MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Garguła da początek ultraofensywnej Wiśle

Redakcja
Osiem miesięcy i tydzień, w sumie 249 dni - tyle trwała przerwa w grze Łukasza Garguły. Reprezentant Polski, który kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych nabawił się w lutym, gdy jeszcze był zawodnikiem GKS-u Bełchatów, wrócił na boisko już jako wiślak. We wtorkowym meczu Pucharu Polski z Bytovią II 28-letni pomocnik zaliczył 20-minutowy występ w końcówce.

PIŁKA NOŻNA. Jeszcze w tej rundzie 28-letni pomocnik może wskoczyć do podstawowego składu

- To było ustalone z trenerem; wiedziałem, że pojawię się na boisku - mówi Garguła. Nie ukrywa, że moment jego debiutu w Wiśle uzależniony był od wyniku spotkania: - Przy prowadzeniu 1-0 trener nie chciał jeszcze ryzykować, przy 2-0 zdecydował się mnie wpuścić.
W pierwszym kontakcie z piłką mógł zdobyć gola. Podanie Patryka Małeckiego było świetne, sytuacja strzałowa idealna, ale "Guła" kopnął tak, że bramkarz Bytovii obronił. - Nabiegałem szybko na piłkę. Na początku myślałem, żeby uderzać w dalszy róg, ale zmieniłem zamiar. Sądzę jednak, że nie jest to najważniejszą sprawą. Może i dobrze, że nie trafiłem. Na razie chcę skupić się na tym, by adaptować się do warunków meczowych. Spokojnie pracować, by czuć się coraz lepiej - podkreśla nowy pomocnik w składzie Wisły.
Przed kontuzją był wybijającym się graczem ekstraklasy, człowiekiem, na którego stawiał selekcjoner Leo Beenhakker. Wisła podpisała z nim pięcioletni kontrakt (do 30 czerwca 2014) jeszcze w zimie, kilka miesięcy przed wygaśnięciem umowy z Bełchatowem. Zabiegała, by ściągnąć Łukasza już na rundę wiosenną minionego sezonu, ale nie osiągnęła z GKS-em porozumienia w sprawie kwoty odstępnego. Piłkarz został więc w Bełchatowie i w rozpoczynającym rundę spotkaniu, w Pucharze Ekstraklasy przeciwko Legii, po zaledwie kilku minutach gry nabawił się ciężkiego urazu.
- Tak długi rozbrat z piłką uczy pokory, cierpliwości. Okres rehabilitacji to ciężka praca. Ciężka i praktycznie każdego dnia taka sama. Psychika dostaje wtedy trochę po głowie, czasem odechciewa się znów przyjść i ćwiczyć - nie ukrywa Garguła. Jest z natury spokojny i opanowany, co wychodzi nawet wtedy, gdy pada pytanie o momenty zwątpienia, czarne myśli podczas najdłuższej w karierze przerwy w grze. - Wszystko jest możliwe. Medycyna poszła jednak mocno do przodu. Zabiegi kolan są już robione na tyle często, że nie ma raczej z nimi problemów. Kilkanaście lat temu byłby to duży kłopot. Teraz po dobrej rehabilitacji wraca się na boisko.
Występ w Bytowie nie oznacza jeszcze, że etap kontuzji Garguła już zamknął. Gdy po wczorajszym treningu, niespełna 24 godziny po meczu, inni piłkarze Wisły mieli przed sobą wolne popołudnie, Łukasz wybierał się do klubowego fizjoterapeuty Filipa Pięty.
- Rehabilitacji wciąż poświęcam dużo czasu. Kiedy będę w optymalnej dyspozycji? Trudno na to pytanie odpowiedzieć - rozkłada ręce.
Optymistą jest Rafał Janas, II trener Wisły: - Myślę, że Łukasz będzie szybko dochodził do siebie, treningi to pokazują. Wiadomo, że pewnych rzeczy nie przeskoczymy, odbudowa jego formy musi następować krok po kroku. Mamy jednak nadzieję, że jeszcze w tej rundzie Garguła wydatnie nam pomoże. W tych dwóch najbliższych meczach, przed listopadową przerwą na reprezentację, pewnie jeszcze nie, ale po przerwie Łukasz może grać już od początku meczów.
- Wszystko robię w tym kierunku, by wrócić do formy sprzed kontuzji. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony - mówi z uśmiechem Garguła. Jutro znów znajdzie się w meczowej kadrze, tym razem już na ligowy mecz - z Koroną w Kielcach. W ekstraklasie ostatni raz wystąpił jeszcze w ubiegłym roku, w grudniu. - Jak z moją formą psychiczną? Myślę, że OK. Oczywiście, Puchar Polski to co innego niż liga. Zobaczymy, jak będzie w ekstraklasie - zastanawia się.
Łukasz Garguła w formie sprzed kontuzji będzie jednym z motorów napędowych Wisły. A trener Maciej Skorża dał niedawno do zrozumienia, że obecność "Guły" w składzie spowoduje zmianę ustawienia taktycznego "Białej Gwiazdy". Po wrześniowym, pucharowym spotkaniu z Hetmanem Zamość, Skorża powiedział: - Trochę pokrzyżował nam plany uraz Marcelo, bo mecz z Hetmanem mieliśmy rozegrać zupełnie innym ustawieniem, z trójką obrońców. Powoli przygotowuję drużynę do ustawienia, w którym będzie miejsce dla Łukasza Garguły. A nie ukrywam, że wtedy będziemy starali się, przynajmniej w lidze, grać ultraofensywnie.
Co na to Garguła? - Jak dotąd, nie rozmawialiśmy o tym. Nie jestem w optymalnej dyspozycji, w drużynie jest parę kontuzji. Zobaczymy, jak to będzie, gdy wszyscy będą zdrowi. Na pewno jest w zespole wielu zawodników ofensywnych, potencjał ogromny. W przypadku moim czy Rafała Boguskiego potrzeba jednak czasu, abyśmy odbudowali swoją formę - podkreśla Garguła.
Tomasz Bochenek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski