Kilkuletni psiak został znaleziony w lesie. Ktoś wydłubał mu oczy. Zwierzę przeżyło tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli. Kto w tak bestialski sposób potraktował czworonoga?
Smoliny, niewielka kolonia pod Lubiszynem. To właśnie tu, daleko w lesie, leży samotnie, przywiązany do drzewa bezbronny, pięciu, może siedmioletni szorstkowłosy, rudy piesek. Znajdują go przypadkowe osoby. Piesek jest mały, słodki i… pozbawiony gałek ocznych. Ktoś bestialsko mu je wydłubał.
- To nie mogła być zwierzyna, miałby zupełnie inne ślady - złości się Renata Skrzypczak-Młynarczyk, szefowa schroniska i fundacji Altamira w Młodolinie pod Dobiegniewem, gdzie przebywa teraz pies. Tego samego zdania jest Marcin Węgrzyn, weterynarz, który operował pieska w zeszły piątek. - Na początku musieliśmy poddać pieska antybiotykoterapii - opowiada weterynarz. - Po paru dniach przystąpiliśmy do zabiegu wypełniania oczodołów bogatopłytkową fibryną. Ale oczka musieliśmy zaszyć na stałe.
Pieskowi pomogła też bardzo szybka reakcja weterynarza Krzysztofa Tymszana z Gorzowa, do którego najpierw trafiło zwierzę. - Bardzo mu dziękujemy - wzrusza się pani Renata.
Więcej o Piracie, bo tak nazwano psiaka, przeczytasz w najbliższą sobotę w „Głosie Gorzowa”, bezpłatnym dodatku do „Gazety Lubuskiej”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!