Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krajowa "dziesiątka" po siedmiu latach (foto)

Roman Laudański [email protected]
- Dalej drogą jeżdżą „dawcy”, których często ratujemy przed spaleniem, gdy spowodują wypadek - mówi komendant OSP w Skępem
- Dalej drogą jeżdżą „dawcy”, których często ratujemy przed spaleniem, gdy spowodują wypadek - mówi komendant OSP w Skępem (Fot. Roman Lauański)
Podobno charakter człowieka zmienia się co siedem lat. A droga? Ile lat trzeba czekać, żeby zmieniła się krajowa "dziesiątka"?

Zmieniła - dodajmy - na lepsze!

"Jest wąska, kręta, popękana i połatana. Na dodatek co chwilę krzyżuje się z drogami podrzędnymi. Poprzecinana licznymi przejściami dla pieszych, a traktory, furmanki, rowerzyści i piesi - to tylko kilka atrakcji, która oferuje krajowa "dziesiątka". Najgorsza w Polsce..." - tak zaczynał się mój reportaż o krajowej "dziesiątce" w "Pomorskiej" siedem lat temu. Wróciłem na drogę, żeby zobaczyć, co się na niej zmieniło.

Trasę Bydgoszcz - Warszawa - Bydgoszcz pokonują dziennie tysiące kierowców. Biznesy w stolicy, szkolenia i konferencje. Kto nie musi korzystać z połączeń kolejowych ("pośpieszny" do Warszawy zamiast pokonać trasę w dwie godziny, wlecze się prawie dwa razy dłużej!) wybiera "dziesiątkę". Niestety, droga nie gwarantuje, że dojedziemy szybciej.

Bydgoszczanie mają dwie możliwości jazdy do Warszawy: ulicą Fordońską, przez most na Wiśle i "osiemdziesiątką" lub od razu wbić się z Bydgoszczy na "dziesiątkę". Wyruszam Fordońską, która zmieniła się przez siedem lat minimalnie. Na dodatek stało się już niemal normą, że na drogowych inwestycjach pracuje w Bydgoszczy trzech - góra czterech facetów. I nie ma się co dziwić, że dwa lata robili most na Brdzie czy jedną nitkę wiaduktu warszawskiego. Kolejni prezydenci nie wiedzą, jak to wkurza ludzi? A nawierzchnia Fordońskiej... Gdyby rozwiązać Zarząd Dróg Miejskich, to może znalazłyby się pieniądze na remonty.

Bydgoszcz - Zławieś Wielka - Toruń
Siedem lat temu prawdziwy "kocioł" zaczynał się przed Toruniem. "Osiemdziesiątką" jechało się równo i gładko, dopiero przed Toruniem wpadało się w "wąskie gardło", po którym - na szczęście - pozostało tylko wspomnienie. - Dziś to zupełnie inaczej wygląda - mówi Waldemar Pankowski, dziennikarz "Pomorskiej" dojeżdżający z Torunia do pracy w Bydgoszczy. - Wyjeżdżając z Torunia można nie zauważyć rogatek Bydgoszczy. Gdyby nie ograniczenia prędkości i kłopoty z wyprzedzaniem, podróż trwałaby jeszcze krócej.

Szosa Lubicka z nową nawierzchnią, absolutnie inna wylotówka na Warszawę. Plus dla Torunia, który zatroszczył się o swoje słabe punkty.

Lubicz - Obrowo - Zębówiec
Pomiędzy Lubiczem a Obrowem nowa i poszerzona droga kusiłaby przyspieszeniem, ale prędkość hamuje nie tylko teren zabudowany. Okoliczni producenci trzody chlewnej wracają traktorami z przyczepkami ze skupu. Wracają - dodajmy - drogą krajową!

W 2000 roku na trasie Lubicz - Czernikowo natężenie ruchu na dobę wynosiło 11 tysięcy pojazdów. W 2005 roku już ponad 13 tysięcy. Między Czernikowem a Lipnem osiem lat temu jeździło na dobę siedem i pół tysiąca samochodów. Pięć lat później - już ponad 9,5 tys. pojazdów. A z odcinka Lipno do granicy województwa kujawsko - pomorskiego w 2000 roku korzystało 5,5 tys. aut, a w 2005 roku - ponad 6 tys. Dziś statystyki na tych trzech odcinkach zdecydowanie wzrosły.

Jeśli ktoś zdążył zapomnieć o starej nawierzchni "dziesiątki", to przypomni sobie o niej w Zębówcu. Samochód wpada w głębokie koleiny - wręcz fale wyrobionego asfaltu. Wyprzedzanie to prawdziwa jazda po narciarskich muldach.

Za Wygodą - czekaj spokojnie
Między Czernikowem a Wygodą znowu kawałek nowej nawierzchni. Później zaczynają się remonty i korki. - Ruch wahadłowy spowalnia, ale proszę pamiętać, że te remonty są dla nas - kierowców - mówi Tomasz Okoński, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Bydgoszczy.

Drogowcy mają pełne ręce roboty, ale - na szczęście - nie widać "fachowców" podpierających się łopatą. - Pamiętamy o "dziesiątce" - zapewnia Tomasz Okoński. - Do przyszłego roku wyremontujemy 46 kilometrów tej drogi. Na terenie powiatu toruńskiego prace zaczęły się pierwszego kwietnia i potrwają do końca września. W powiecie lipnowskim zaczną się później i skończą w 2009 roku.

Kikół - ściany domów pękają
Jacek Zająkała, wójt gminy Kikół mieszka kilkadziesiąt metrów od "dziesiątki". - Za każdym przejazdem ciężkiego sprzętu wszystko w domu drży - mówi, ale zaraz dodaje, że można się przyzwyczaić. Bo przecież ludzie mieszkają w takich warunkach od lat. Tylko 20 - 30 lat temu natężenie ruchu na "dziesiątce" było niewielkie, a teraz bywa, że mieszkańcy muszą się naczekać, żeby przejść na druga stronę. Uroda tego miejsce polega też na tym, że jezioro z pomostem znajduje się po drugiej stronie "dziesiątki".

- W tym roku ma się zacząć remont naszego odcinka drogi, firmy już szukają miejsca na skład maszyn - mówi wójt Zająkała. - Rozwoju cywilizacyjnego nie powstrzymamy, ale może zbudują drogę tak, żeby drgania nie przenosiły się na domy, których ściany pękają? Może doczekamy się przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną?

Na przebudowę "dziesiątki" czekają też mieszkańcy wsi Bielica. Czekają na chodnik do Kikoła, bo chodzenie skrajem jezdni jest bardzo niebezpieczne. Wójt Zająkała żartuje, że gdyby zamiast Lipna mieli za sąsiada Toruń, to pewnie u nich osiedlałoby się więcej ludzi, przez co zwiększyłyby się dochody własne gminy. A tak - czekają na turystów. Na większe inwestycje raczej nie mają co liczyć. Kiedyś przydrożną restaurację chciał stawiać przy stacji benzynowej McDonald's. Gdyby zbudował, to może częściej zatrzymywaliby się tu przejezdni?

Kikół i Lipno - strzeż się tych miejsc
Lornetka co i rusz unosi się do oczu Radosława Morawskiego, młodszego inspektora Inspekcji Transportu Drogowego z włocławskiego oddziału. Wypatruje tirów do kontroli. - Brakuje na "dziesiątce" punktów kontrolnych, na których moglibyśmy zatrzymywać kierowców - mówi Radosław Morawski. Z młodszym inspektorem Mariuszem Kaczorowskim i praktykantem Krzysztofem Gutowskim kontrolują czas jazdy i przerwy kierowców tirów. 60 procent kierowców ciężarówek ma z tym problem.

A jak się inspektorom prywatnie jeździ "dziesiątką"? - Tragedia! - mówią zgodnym chórem.

Skępe - przydrożne krzyże, Gójsk - bez zmian
Komendantem Miejsko - Gminnego Związku OSP w Skępem nadal jest Zdzisław Pietrkiewicz. Przez 26 lat kierowania OSP, a w sumie 46 lat służenia ludziom, napatrzył się na wypadki. Przed laty opowiadał "Pomorskiej", że przekonał się o tym, ile człowiek ma mózgu dopiero wtedy, gdy spłukiwał go z "dziesiątki"... - Dalej drogą jeżdżą "dawcy", których często ratujemy przed spaleniem, kiedy spowodują wypadek - mówi komendant.

W Gójsku szkoła stoi tuż przy drodze. Siedem lat temu dyrektor Marek Okonkowski (nadal pełni tę funkcję) opowiadał "Pomorskiej", że najbezpieczniejsza byłaby kładka nad drogą, ale ten pomysł wybito mu z głowy z uwagi na koszty. Prośba o sygnalizację świetlną leżała wtedy (i leży do dziś) na czyimś biurku. Może zrobią je podczas remontu? W ciągu ostatnich lat szkoła się rozbudowała i "odwróciła" od szosy, by zminimalizować zagrożenie.

Sierpc - zatrzymaj się na dwie chwile
Naprawdę warto zatrzymać się w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. A najlepiej przyjechać tu podczas imprez plenerowych organizowanych dla turystów. Na kilkudziesięciu hektarach znajdują się wiejskie chałupy, których wystrój zmienia się wraz z porami roku. Jest tu też karczma, kuźnia, wiatrak, kaplica, a przez ostatnie dwa lata przeniesiono tu z Drążdżewa 250-letni drewniany kościółek. Z malowniczych zagród i plenerów korzystali filmowcy kręcąc tu m.in. sceny z "Pana Tadeusza", "Szwadronu" czy "Ogniem i mieczem". Tajemnice zrazów staropolskich, bigosu i czerniny zdradzał w programie "Smak Soplicowa" Robert Makłowicz.

Działem naukowo-oświatowym skansenu kieruje Joanna Szewczykowska. Opowiada "Pomorskiej" nie tylko o imprezach, ale i o sąsiedztwie "dziesiątki". Tu, pod kołami tira, zginął jej kolega. Koleżanka z muzeum po wypadku przez pół roku wracała do zdrowia, a kolega jadący rowerem do muzeum, został przewrócony przez pęd powietrza za tirem. - Od Skępego do Drobina, to chyba najgorszy kawałek drogi - mówi Joanna Szewczykowska.

Przez Solec albo w korkach
Do Bydgoszczy wracam przez nową część obwodnicy Torunia (to największa zmiana na tej drodze!) i "dziesiątką", po nowym asfalcie, dojeżdżam do zjazdu na Solec Kujawski. Od września ubiegłego roku do listopada br. drogowcy budują tu jedenastokilometrowy odcinek "dziesiątki" między Wypaleniskami a Przyłubiem. Ćwiczę więc cierpliwość w korkach.

- W porównaniu z częścią "dziesiątki" na Mazowszu mamy co robić - mówi Tomasz Okoński, rzecznik drogowców. - W przyszłości - po zbudowaniu drugiej nitki - stanie się drogą ekspresową.

Na to trzeba będzie jeszcze poczekać. Do 2012 roku priorytetem drogowców są ekspresówki i autostrady prowadzące do Euro. Nasza "dziesiątka" nie została do nich zakwalifikowana. A co będzie później - zobaczymy za siedem lat?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska