Razem z nią do aresztu trafił wczoraj jej współpracownik, 19-letni Marcin T. Sąd zdecydował, że posiedzi aż trzy miesiące. W mieszkaniu kobiety funkcjonariusze nie znaleźli jednak większej ilości środków odurzających. Najprawdopodobniej ich właścicielka większą część zdążyła wyrzucić zanim wpadli do mieszkania. Czynności operacyjne podjęte przez policjantów pozwalają przypuszczać, że Ewa T. nie tylko rozprowadzała narkotyki, ale była szefową wszystkich dealerów na Skarpie. Najprawdopodobniej procederem tym trudniła się już od dłuższego czasu.
Ewę T. policjanci obserwowali od dawna. Wszystko zaczęło się trzy miesiące temu od wypadku na Szosie Lubickiej. Ewa T. jechała wówczas swoim bmw serii 7 i śmiertelnie potrąciła młodego chłopaka. Na miejscu, oprócz policjantów, błyskawicznie pojawił się wówczas jej mąż. Oprócz niego funkcjonariusze zauważyli kręcących się w pobliżu kilku młodych mężczyzn, którzy przewijali się w kartotekach właśnie w związku z podejrzeniami o osiedlową dealerkę (głownie handel marihuaną i amfetaminą). Nie udało się jednak udowodnić, że Ewa T. wiozła wówczas narkotyki. Badania alkomatem wykazały wtedy, że była trzeźwa, choć policjantom, którzy dopiero po kilku minutach przybyli na miejsce wypadku, trudno było w to uwierzyć. Plotkowano wówczas, że w alkomat dmuchał kto inny.
Wygląda na to, że tym razem Ewa T. nie ucieknie przed sprawiedliwością. Jej mąż, który pracował w pogotowiu policyjnym, a od niedawna zatrudniony został w Komisariacie I Policji twierdzi, że nic nie wiedział o "zainteresowaniach" swojej żony. Nie można tego wykluczyć, choć małżonki młodych policjantów ujeżdżające bmw serii 7 należą w Polsce raczej do wyjątków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?