Ksiądz molestował i gwałcił chłopców. A biskupi przenosili go z parafii na parafię
Ksiądz molestował i gwałcił chłopców
Jak ksiądz zdobył jego zaufanie?
Z rozmów z Arkiem, a później z jego matką wynika, że ksiądz Kania od razu go sobie upatrzył. To był rok 2006, kiedy Kania - trudno mi mówić o nim jak o księdzu - pojawił się w Bydgoszczy. Arek był wtedy ministrantem, miał 10 lat. Kania otoczył się grupką chłopców, którzy byli przez niego traktowani w specjalny sposób.
To znaczy?
Byli zapraszani do niego na plebanię w parafii Opatrzności Bożej. Zabierał ich do kina, na basen, na wycieczki za miasto. Odwiedzał ich w domach, przynosił drobne prezenty, celebrował urodziny chłopców. Wypytywał o relacje z rodzicami, o pieniądze, nawet o wykształcenie rodziców, wszystko go interesowało. Za wszelką cenę próbował zaprzyjaźnić się z rodzicami chłopców. Poznanie rodziców i zdobywanie ich zaufania to był początek mechanizmu jego działania. Wkradał się w ich łaski, zapraszał mamy na ciasto po mszy, dzwonił, choćby zapytać, co słychać. Urabiał rodziców po to, żeby potem przysposobić sobie dzieci. Jeden z ojców powiedział mi niedawno: „Wie pani, ksiądz Kania tak robił, że to my kazaliśmy chłopcom do niego dzwonić! My im kazaliśmy!” Pajęcza sieć. Wszystko w wiadomym celu.
Aby przeczytać całą rozmowę kliknij strzałkę w prawo na klawiaturze lub na zdjęciu.