Książnica czy centrum?

     - Komisja oświaty zaproponowała, aby nie używać słowa "książnica" z powodu innego znaczenia tego słowa - stwierdziła na ostatniej sesji przewodnicząca komisji Anna Ziegler. Powołała się na słownik języka polskiego, że książnica to przedsiębiorstwo zajmujące się obrotem książkami. Zaproponowała nazwę centrum biblioteczne lub informacyjne. Teresa Cherek-Kanabaj proponowała centrum biblioteczno-informacyjne, gdyż "książnica" jest zastrzeżona. Za centrum opowiedział się Józef Basta.
     Starosta Andrzej Wegner zapewnił, że nazwa "książnica" nie jest zastrzeżona i jest to tylko robocze określenie. Prosił, by tego nie zmieniać, gdyż w dokumentach będą różne nazwy i powiat może nie otrzymać dofinansowania. - Wniosek przepadnie z powodu głupiego niewspółgrania nazw - przekonywał. Radni postanowili więc dla dobra projektu na razie książnicę pozostawić.
     Teresa Cherek-Kanabaj pytała też o status prawny centrum i czy powiat konsultował się z pracownikami bibliotek. - Z tego co wiem, nikt z nimi nie rozmawiał - mówiła. Starosta odpowiedział, że prowadzone są z gminą rozmowy, ale nie do końca wiadomo, czy gmina może się pozbyć zadania, jakim jest prowadzenie biblioteki. Radna Kanabaj zasugerowała więc podpisanie z gminą umowy intencyjnej, by uniknąć kłopotów.
     Zapadły już decyzje, że w obiektach po POM przy ul. Pocztowej mają się mieścić biblioteki gminna, akademicka i pedagogiczna. Powiat zabezpieczył w swoim budżecie 500 tys. zł na adaptację hali, a miasto ma przekazać swoją halę koło kręgielni. Emocje wywołuje natomiast nazwa centrum i to, kto ma je prowadzić.