Kto wymieni grzejnik

Nasza Czytelniczka mieszka w bloku przy ul. Kombatantów 12. Budynek należy do Spółdzielni Mieszkaniowej "Jedność". - Kaloryfer pękł w dzień wolny od pracy.

Następnego ranka zgłosiłam problem w spółdzielni. Przyszedł pracownik i powiedział, że grzejnika nie da się naprawić, tylko muszę go wymienić. Co istotne - naprawa leży w gestii spółdzielni, a za wymianę musi zapłacić lokator. Pan ze spółdzielni kazał mi się skontaktować z KPEC-em. Dowiedziałam się, że wymiana kaloryfera kosztuje kilkaset złotych - opowiada Czytelniczka.

Brakuje dobrej woli?
Pani Hanka uważa, że nie ma potrzeby wymiany grzejnika. - Można by go było naprawić. Tyle tylko, że spółdzielnia musiałaby się wykazać dobrą wolą i wziąć koszty naprawy na siebie. Tymczasem woli zrzucić to na mnie. Uważam, że to nie jest w porządku. Moje mieszkanie ma 53 metry kwadratowe. Na fundusz remontowy płacę 1,50 zł od metra, czyli około 75 złotych miesięcznie. To duża kwota, więc chyba mam prawo domagać się naprawy pękniętego grzejnika - mówi Czytelniczka.

Odczytuje nam paragraf 66 regulaminu SM "Jedność" z 2004 roku. Czytamy w nim: "Spółdzielnia jest zobowiązana dokonać napraw wewnątrz lokali obejmujących naprawy i wymianę wewnętrznej instalacji wodociągowej, gazowej, ciepłej wody bez urządzeń odbiorczych, a także naprawy i wymiany wewnętrznej instalacji kanalizacyjnej, CO wraz z grzejnikiem i instalacji elektrycznej z wyjątkiem osprzętu".

Marek Łudziński, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej "Jedność" w Bydgoszczy, wyjaśnia, że w spółdzielni obowiązuje regulamin tworzenia i wydatkowania funduszu remontowego, w którym zapisano, że naprawa i wymiana grzejników leży w gestii lokatora. - 30 listopada ubiegłego roku, na mocy uchwały zebrania przedstawicieli członków, zmieniony został paragraf 66 statutu naszej spółdzielni. Znajduje się w nim również zapis, że lokator jest zobowiązany do naprawy grzejników - mówi Marek Łudziński.