Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pluskwa" w spółdzielni. Czy ktoś podsłuchiwał pracownicę Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej?

Michał NOSAL
Śledczy sprawdzają czy w kieleckiej spółdzielni doszło do podsłuchiwania pracownicy.
Śledczy sprawdzają czy w kieleckiej spółdzielni doszło do podsłuchiwania pracownicy. D. Łukasik
Sprzęt, który mógł służyć do podsłuchu, znalazła w swym pokoju przy ulicy Kujawskiej pracownica Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jak urządzenie się tam znalazło, czy kobieta była podsłuchiwana, a jeśli tak, to przez kogo i po co, sprawdzają policjanci i prokuratura.

- 9 lutego tego roku dostaliśmy sygnał, że pracownica Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej dzień wcześniej znalazła urządzenie, które mogło być podsłuchem radiowym. Zauważyła je na półce, w szafce z dokumentami - mówi prokurator Beata Zielińska-Janaszek, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Kielce-Wschód.

W szafie za dokumentami

Urządzenie było w szafie, do której nie często się zagląda.
- Poprosiłem pracownicę o dane za kilka lat i dlatego zajrzała do tej szafki. Zauważyła jakiś przewód, pociągnęła za niego i wypadło to urządzenie. Zostało ono znalezione w jednym z pomieszczeń biurowych. To nie pokój, w którym znajdują się jakieś tajemnice spółdzielni - relacjonuje Maciej Solarz, prezes Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Sygnał, że mogło dojść do przestępstwa, dotarł do organów ścigania. Śledczy przeprowadzili postępowanie sprawdzające i po nim, 1 marca wszczęli dochodzenie. Przesłuchani zostali już między innymi sprzątaczki i dozorcy budynku przy ulicy Kujawskiej.

Ekspertyza znaleziska

- Przedmiot znaleziony w jednym z pomieszczeń spółdzielni, został wysłany do ekspertyzy. Biegły oceni, czy to urządzenie, które mogło rejestrować dźwięk, czy też jedynie atrapa - mówi Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach i dodaje: - Gdyby się potwierdziło, że był to działający podsłuch i jakaś osoba zdobyła z jego pomocą informacje, do których nie była uprawniona, mogą jej grozić nawet dwa lata więzienia.

Policjanci będą ustalać, od jak dawna aparat znajdował się w szafce, kto miał dostęp do pokoju i po co mógł chcieć podsłuchiwać pracownicę spółdzielni.

- Podejrzewam, że chodzi o kwestię między pracownikami, a nie o sprawy związane z działalnością firmy. Poczekajmy na to, co wyjaśni policja - mówi prezes Maciej Solarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie