Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Łagodna” w Teatrze Polskim [subiektywnie]

Ewa Piątek
Ewa Piątek
Poszłam na premierę „Łagodnej” i już minął od niej tydzień - tydzień zastanawiania się, czy naprawdę chcę wybrzydzać, czy może zaraz mi przejdzie. Ale nie przeszło.

Z rozmów reżyserki Barbary Wysockiej z mediami przed premierą wynikało, że świadomie unika ona „domyślnej” kameralności „Łagodnej” Dostojewskiego w „swojej” „Łagodnej”. Bo skupiła się na rozbiciu tego, co dzieje się w głowie bohatera, na większą, „zabałaganioną” przestrzeń i dodatkowe postaci-uosobienia dręczących go pytań. Nie miało tu być fabuły, linearności, a jedynie nakreślony niemal wszystkim naszym zmysłom wielowarstwowy i subiektywny rozpad świata.

Spektakl jednak błaga o kameralność. Albo co najmniej inną grę aktorską, intymność (Guzowski wiele tekstów nachalnie wykrzykiwał ku publiczności). Założenie, by nie szukać tutaj psychologii doprowadziło, moim zdaniem, do nijakości i braku klimatu. Aktorzy, którzy wcielali szaleństwo rozgrywające się w głowie bohatera, mieli reprezentować poczucie osaczenia własnymi myślami. Pokazać, jak bardzo świat bohatera zdominowany został przez chaos pytań i usprawiedliwień. Te dodatkowe postaci to hybrydy przechodniów, urzędników, świadków samobójstwa, dziennikarzy, wyposażone w mikrofony; w sumie - teatralnie - dość przypadkowe twory. Mają dręczyć bohatera z bliska, z jego mieszkania, jakby z wnętrza jego głowy. Przemykają między opakowanymi (jak przed przeprowadzką, remontem, zawieszeniem, zniknięciem?) meblami, wirującymi na obrotowej scenie. I tak jest cały czas, nawarstwiają się wątpliwości, pytania, usprawiedliwienia. Pojawia się też polemika teoretyczna na temat samobójstwa.
Lepszą przeszłość poznajemy tylko z ekranu, z filmu (zaskakująco długiego, jak na teatr) na początku spektaklu. Całość – wbrew zapowiedziom reżyserki – układa się w fabułę, bo mimo niedosłownego potraktowania przestrzeni i rekwizytów, warstwa tekstowa jest wciąż niczym nie zburzonym opowiadaniem (nie doznałam zapowiadanej radości układania układanki po swojemu - opowiadanie pozostało czytelne i oczywiste). I to ono, i tak, prowadzi cały spektakl, a reszta, dodatkowe działania aktorów, tak naprawdę żadnej treści tutaj nie dodają, nie wyciągają jej też na wyższy poziom, a rozbijają jedynie intymność tekstu.

Plus za kilka scen – tych cichszych, subtelniejszych: kiedy bohaterowie siedzą przy stole, a na ekranie za nimi wyświetlają się słowa-niepokoje. Kiedy Dominika Biernat leży i szepcze niezrozumiale zdania, kawałki zdań, a on kuca skulony, ledwo dosięgany przez jej głos, słowa, które są chaotyczne i niczego nie wyjaśniają. Efektowna scena z całowaniem stóp – odrealniona, niedosłownie zobrazowana sytuacja poprzez wniesienie na scenę ćwiczenia warsztatowego (na impuls do ruchu przekazywany poprzez dotyk). Dobry, zaskakujący na tle całości finał – kiedy Guzowski powtarza znaną nam z początku spektaklu kwestię zupełnie inaczej niż do tej pory – spokojnie, patrząc w morze. Te oszczędne sceny zachwycają, lecz zachwyt ten dowodzi niestety, że cały hałas i „rozpieprz” nie mają takiej mocy jak znacznie oszczędniejsze (i sporadycznie stosowane) rozwiązania.

Po powrocie do domu z przyjemnością przeczytałam oryginalny tekst „Łagodnej”. Po to, żeby poczuć ładunek, który w moim odczuciu w spektaklu został wytracony za sprawą założeń co do formy. A w jego miejsce nie pojawiło się nic nowego. Rozbicie świata – tak, o to może tu chodzić. Ale czy znajdujemy wiarygodne rozbicie świata w wirujących meblach, nawarstwionych krzykach i szeptach, nagłośnionych monologach, ludziach pętających się po scenie, powielających treść należącą do bohatera? Czy przetłumaczenie rozbicia świata na tak dosłowne rozbicie działa? W moim odczuciu – nie bardzo...

Zobacz też:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto