Latający... szynobus

     14 czerwca, na dworcu w Ciechocinku, Waldemar Achramowicz, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego, przekazał pasażerom podróżującym na trasie kurort-Aleksandrów Kuj. nowy, spalinowy autobus szynowy.
     Były przemówienia i gratulacje
     Mówiło się przede wszystkim o korzyściach ekonomicznych oraz zwiększonym komforcie jazdy.
     Szynobus od początku miał pecha, a raczej korzystający z jego usług. Dosyć często się psuł. Przyblokowane drzwi, elektroniczny głos informujący pasażerów, że właśnie są w Odolionie, choć w rzeczywistości szynobus stał jeszcze w Aleksandrowie. To denerwowało, czemu dawali wyrazach m.in. na naszych łamach Czytelnicy. O dużej awaryjności autobusu mówili i nadal mówią sami kolejarze. W lipcu coraz częściej linię Aleksandrów-Ciechocinek obsługiwała tradycyjna kolejka. A zatem co się stało z szynobusem?
     - Autobus nie został przekazany na stałe do przewożenia pasażerów na trasie Aleksandrów - Ciechocinek - twierdzi Marek Ostrowski, naczelnik Działu Marketingu w Kujawsko-Pomorskim Zakładzie Przewozów Regionalnych.
     - Ma obsługiwać cały region
     a przede wszystkim linie pozbawione trakcji elektrycznej. Wyjaśnienie to wprawiło w zdumienie Leszka Dzierżewicza, burmistrza Ciechocinka. - Od początku była mowa o przekazaniu na stałe pojazdu do obsługi rejonu Ciechocinka. O tym mówił pan Waldemar Achramowicz, między innymi podczas uroczystego przekazania autobusu.
     A co na to urząd marszałkowski? W Biurze Informacji i Komunikacji Społecznej potwierdzono wersję przedstawioną przez Marka Ostrowskiego. Zdaniem urzędniczki, z którą rozmawialiśmy,
     doszło do nieporozumienia
     Waldemar Achramowicz nigdy nie obiecywał szynobusu Ciechocinkowi na stałe. Media i burmistrz co najwyżej źle zrozumieli słowa pana marszałka. Pod koniec czerwca jeden z torowych autobusów miał wypadek, ale naprawa właśnie dobiega końca. W najbliższym czasie szynobus wróci na trasę. Oczywiście nie na stałe, bo nigdy nie podjęto takiej decyzji.