Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie to nie śmieci

Beata Korzeniewska
Pani Iwona i jej domek
Pani Iwona i jej domek
Przewodniczący rady Miasta zażądał wyjaśnień od kierownictwa Wydziału Gospodarki Komunalnej w związku z decyzją likwidacji szajerka, zamieszkiwanego przez bezdomną kobietę.

     Tego, co wydarzyło się przedwczoraj przy ul. Wybickiego pani Iwona nigdy nie zapomni. Od trzech lat mieszka w kartonowej altance. Zaakceptowali ją sąsiedzi, mieszkańcy, a nawet młodzież z pobliskiego bloku. Wszyscy jej pomagają. Kilka dni temu do Iwony przyszli municypalni i powiedzieli jej, że ma wynosić się z szajerka. Może przenieść się do Caritasu, a zwierzęta (psa i kota) wywieźć do schroniska. Kobieta załamała się. Rozpaczała kilka dni, a przedwczoraj zniknęła. Przez cały dzień szukali jej sąsiedzi i przyjaciele. - Bałam się, że sobie coś zrobi - mówi pani Krystyna sąsiadka Iwony. - To taka poczciwa kobieta.
     **_Szpetny szajerek
     Budka, w której mieszka nie przeszkadzała nikomu przez lata. - _Nagle zebrało się komuś na porządki
- irytuje się Zofia, koleżanka Iwony. - Mieszkam nieopodal i na początku powiedzieli mi, że to lokum na 5 lat, bo potem będą budować drogę. Od tego czasu minęło prawie 25 lat, a drogi nie ma i pewnie tak szybko nie będzie. Jeśli dom szpeci, to najlepiej na bruk.
     _Kobieta odnalazła się późno w nocy. - _Nie mogłam usiedzieć w miejscu
- tłumaczy przez łzy. - Pracowałam tyle lat na ludzkie zaufanie, a teraz kiedy polubili mnie sąsiedzi, powierzając nawet klucze do swoich altanek, mam to wszystko stracić i znowu wylądować na ulicy?
     Do śmieci
     
Najbardziej boli ją jednak to, że została potraktowana jak śmieć. - Pewnie nadszedł czas, by wrzucić go do kosza - mówi. - Naprawdę nigdy od nikogo niczego nie żądałam. Jestem po "chemiku" i w swoim życiu przepracowałam 17 lat. Los sprawił, że straciłam pracę, a potem mieszkanie. Niestety, na emeryturę jestem za młoda, na dobrą pracę za stara. Tak wyszło.
     Teraz żałuje, że wyszła bez słowa. - Okazuje się, że jestem komuś potrzebna, że ktoś się o mnie martwi - nie może ukryć wzruszenia. - To dobrze, że dla kogoś jestem jeszcze człowiekiem. Biegałam po znajomych, szukałam jakiegoś lokum. Miałam czarne myśli, bo ile człowiek może wytrzymać. Szkoda mi było tylko zwierząt. Dostałam pracę - sprzątanie klatki schodowej - zawsze coś. Myślałam, że się odbiję, a tu znowu kłoda.
     **_Nasza mieszkanka
     Sprawą pani Iwony osobiście zajął się
Józef**Jaworski, przewodniczący Rady Miasta. - _Nie można tego tak zostawić
- mówi w rozmowie z "Pomorską". - _Byłem tam wczoraj i rozmawiałem ze znajomymi tej pani. Czekam na wyjaśnienia z Wydziału Gospodarki Komunalnej, gdyż prawdopodobnie tam zapadła decyzja o likwidacji szajerka. Ta pani powinna być potraktowana inaczej. Nie jest osobą napływową, tylko naszą mieszkanką. Postaramy się jej pomóc.
     _O dalszych losach pani Iwony napiszemy w przyszłym tygodniu.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska