Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mania podjadania

Katarzyna Piojda
Szefowie marketów nie zawsze są zadowoleni z klientów. Przynajmniej z tych, którzy traktują sklep jak jeden wielki bufet.

     Coraz więcej osób przychodzi do sklepu nie na zakupy, tylko na... przekąski. Wyjadają orzeszki, cukierki i ciasteczka sprzedawane na wagę. Podjadają chipsy. Podbierają paluszki z rozerwanej paczki. Tu coś skubną, tam ukradkiem zjedzą. Zdarzają się i tacy, którzy zachłannie objadają się serem pokrojonym w plastry.
     Czyja to sprawka?
     
Podjadają najczęściej dzieci, których rodzice zajęci robieniem zakupów nie przypilnowali latorośli. Towar wyjadają też nastolatki i bezrobotni. Czasem jednak sklepowa kamera "przyłapie" na wyjadaniu orzeszków czy bakalii wysoko postawionego urzędnika albo elegancko ubranego mężczyznę, który, jak się później okazuje, jest właścicielem dobrze prosperującej firmy.
     Niby mało, niby tylko kawałeczek, a jednak... - W każdym z naszych sklepów co tydzień "znika" w ten sposób około półtorej tony towaru - mówi Marta Lau z biura prasowego Tesco-Polska. Tesco musi jednak pomnożyć swoje straty 48 razy, bo tyle sklepów ma w całej Polsce. Co tydzień odwiedza je około trzech milionów klientów. - Gdybyśmy założyli, że każdy z nich skubnie jedno grono z winogrona, ponieślibyśmy takie straty, jakby zginęła nam cała dostawa tych owoców, która miałaby wystarczyć na tydzień - dodaje Lau. Kilogram winogron kosztuje około 7 złotych. Tesco traci więc rocznie kilka milionów złotych przez klientów - "wyjadaczy".
     Ogromna strata
     
Pracownicy innych marketów wprawdzie nie prowadzą statystyk dotyczących strat wyrządzonych przez "podjadaczy", ale wiedzą, że i do nich zaglądają tacy klienci, więc wypowiadają im wojnę. - Mamy kamery, zatrudniamy też ochroniarzy, którzy wyłapują w tłumie "wyjadaczy" - mówi Dorota Patejko, rzecznik Auchan.
     W niektórych marketach w walkę z klientami pałaszującymi towar jeszcze przed podejściem do kasy zaangażowana jest cała załoga sklepu. - Wszyscy pracownicy poszczególnych działów zwracają uwagę klientom, którzy wyjadają towar - mówi Lau.
     To już plaga
     
Szefowie marketów przyznają, że podjadanie to już... plaga. Maria Cieślikowska , rzecznik Carrefour: - Niektórzy klienci omijają szerokim łukiem hostessy, które proponują poczęstunek na promocjach. Wolą podjadać.
     Wojciech Rafeld , dyrektor sieci sklepów As uważa, że jest coraz gorzej. - Niestety, z roku na rok przybywa "podjadaczy".
     I na "wyjadaczy" znajdzie się wreszcie rada. Niezapłacenie za zjedzony w sklepie towar jest traktowane jak kradzież. Ochrona sklepu wyłapuje klientów, którzy na sali podjadali towar i nie zapłacili za niego przy kasie. Najbardziej upartymi klientami, którzy nie chcą uregulować rachunku, zajmie się policja. Sprawca-"podjadacz" może dostać grzywnę (nawet 5 tysięcy złotych) albo trafić do aresztu.**

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska