Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka i córka zginęły od ciosów siekierą... Zabił je mąż i ojciec, potem sie powiesił

Adam Willma [email protected]
Fotograf wykonał dokumentację: siekiera, ciała dwóch zmasakrowanych kobiet, mężczyzna wiszący w kanale, kałuże krwi.
Fotograf wykonał dokumentację: siekiera, ciała dwóch zmasakrowanych kobiet, mężczyzna wiszący w kanale, kałuże krwi. sxc.hu
Czwartego października wieczorem Tadeusz poprosił matkę, żeby nazajutrz obudziła go o 8.30. Pół kromki chleba popił łykiem herbaty. Na kwadrans wyszedł z psem.

- Obiadu dla mnie nie rób. Idę do kolegi na działki, będzie grill - rzucił na pożegnanie.

Wieczorem do babci zadzwoniła Natalka, czy jest ojciec i czy wziął klucze od działki. Halina, zapamiętała dokładnie godzinę, bo leciał serial "Na Wspólnej". Później Natalka zadzwoniła jeszcze raz. Halina wykręciła numer do syna. Nie odpowiadał. Dziwne, bo zawsze odbierał. I zawsze wracał na noc, od kiedy się do matki wprowadził. Rano przyjechała policja. Podczas przesłuchania powiedzieli, co się stało. - On nie był zdolny do zabicia kogokolwiek - upierała się matka.

Przeczytaj także:Podejrzany o morderstwo matki i wuja Łukasz S. uniknie więzienia?

Rodzina Krysi czuła, że coś się święci, bo zadzwonił Sebastian z płaczem, że już wieczór, a mamy i Natalki nie ma jeszcze w domu. Wsiedli w samochód, przyjechali do Torunia. Sebastian nadal był sam. Pojechali na działkę sprawdzić, co jest. Była mowa, że Tadeusz miał wieczorem przyprowadzić klienta, żeby przed rozwodem sprzedać altanę i podzielić się z żoną pieniędzmi. W altanie nikogo nie było. Drzwi otwarte, pusto. Garaż położony nieopodal zamknięty. Tylko na podjeździe brunatne strużki.

Wiadomości z Torunia

Policjanci nie poradzili sobie z bramą, więc przyjechała straż ze sprzętem. Rodzinie nie pozwolili wejść do środka. Podzielili się tylko roboczą hipotezą: podwójne zabójstwo i samobójstwo sprawcy. Wśród zapisków w zeszycie od geografii nota dla śledczych: "Na pewno prokuratorzy będą zadawać wiele pytań rodzinie i otoczeniu, ale całą prawdę będę znał tylko ja i moja kochana żona". O Krystynie nie ma w liście złego słowa. Jest "mój skarb".

Fotograf wykonał dokumentację: siekiera, ciała dwóch zmasakrowanych kobiet, mężczyzna wiszący w kanale, kałuże krwi. Podczas sekcji patomorfolog stwierdził, że Krystynę zabił cios w szyję, Natalkę - uderzenie, które przebiło czaszkę.

W torebce Natalki, oprócz tuzina babskich rzeczy, policjanci znaleźli karteczkę: "Za te SMS-y będziesz głęboko żałować. Ja ci dam psychola. Ojciec". W zeszycie od geografii: "Myślałem cały ten czas i po prostu psychika mi siadła. Jeszcze raz przepraszam, ale tak dalej bym nie wytrzymał".

Wola Tadeusza wypełniła się również po śmierci - ciało spopielono w łódzkim krematorium. Kobiety pochowane zostały osobno. Profil Natalki pozostał na Facebooku. Nie ma już wpisów od znajomych, ale działa zainstalowany przez właścicielkę "wykrywacz nastroju". Według niego Natalka jest aktualnie szczęśliwa w 40 procentach.

W prokuraturze nadal toczy się postępowanie w sprawie nieprzyjęcia Tadeusza Gajewskiego do szpitala psychiatrycznego.
Prawda Tadeusza i prawda Krystyny nie składają się w jeden obraz. Ona ze swoją prawdą zamykała się w samotności. Koleżankom, z którymi pracowała przy produkcji, nie wspominała o rodzinie. Same się dopatrzyły, że coś nie gra. Była przybita. Dopiero kilka miesięcy przed śmiercią powiedziała, że w domu nie bardzo się układa. Koleżanka z fabryki: - Wspominała o tej działce. Mówiła, że boi się tam iść. Następnego dnia nie pojawiła się w pracy. A to się nigdy nie zdarzało - w razie czego dzwoniła do majstrowej.

Tak naprawdę z Tadeuszem problem był od początku. To znaczy od 1991 roku, kiedy się pobrali. Tadek miał wtedy 21 lat, Krystyna była o dwa lata młodsza. Tadek popijał, a jak popijał, wychodził z niego cham i brutal. Później trzeźwiał i wszystko wracało do normy, aż do kolejnego picia.

Przez picie stracił już raz pracę i prawo jazdy. Nie pomogło. Pił znowu, może tylko uważniej, bo nie chciał pozbyć się posady mechanika w komunalnym zakładzie. Odbijał sobie w domu. Krystynie nie pozwalał spotykać się z nikim ani nikogo zapraszać do siebie. Trzy lata temu chwycił za nóż. Przyjechała policja, zwinęli Tadeusza do izby wytrzeźwień, założyli niebieska kartę.

Później Tadeusz skupił uwagę na Natalce. Ostrzegł, że jeśli nie zda matury, wyrzuci ją z domu. O koleżankach córki mówił: kurwy, szmaty, dziwki. O kolegach: narkomani i dilerzy. W końcu wystawił jej drzwi z zawiasów, żeby cały czas mieć dziewczynę na oku. Natalka, piękna 19-latka z burzą kruczoczarnych włosów, pracowała wtedy w knajpce w jednej z toruńskich galerii handlowych.

W czerwcu Tadeusz przeciągnął strunę. Pił kilka dni, groził że wszystkich wyrzuci z domu. Albo zabije.
"Uważam, że jest nieobliczalny. Żądam ścigania i ukarania mojego męża" - napisała 27 kwietnia Krystyna w "zawiadomieniu o stosowaniu przemocy". Wyprowadziła się z domu, wniosła o rozwód.

Jerzy Magulski, toruński policjant, był znajomym Tadeusza z młodych lat:: - Powiedział, że ich pozabija. Kupi broń, zastrzeli żonę, córkę i sam się zabije. Po rozstaniu z Krystyną dzwonił pijany, pytał gdzie najlepiej strzelić w głowę, żeby zabić.

W końcu Tadeusz przystał na rozwód. Dogadali się, że nie będą wnioskować o orzekanie winy. 11 sierpnia Krystyna wycofała swoje zeznania.

Nazwiska występujące w tekście zostały zmienione.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska