Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mąż pacjentki: - Przez złą diagnozę lekarza z pogotowia moja żona znajduje się w takim złym stanie

pio
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne pixabay
Pani Joanna z podbydgoskiego Osielska wiodła normalne życie z mężem i dwoma synami: jednym dorosłym, drugim dorastającym. Normalnie też pracowała, w Bydgoszczy prowadziła salon fryzjerski, w którym przyszłe fryzjerki uczyła fachu. Nawet tego dnia, gdy choroba zaatakowała, była wcześniej w pracy.

23 października zeszłego roku kobieta wracała do domu. Już do niego nie dotarła. Straciła przytomność. Przyjechała karetka. - Żona na chwilę odzyskała przytomność. Wtedy lekarz stwierdził, że to było omdlenie – wspomina pan Robert, mąż pani Joanny. - Uważałem, że to żadne omdlenie, ponieważ żona dostała drgawek, wymiotowała.

Bez oddziału neurochirurgii

Okazało się, że postawiono złą diagnozę. Mąż pacjentki dodaje: - Joanna najpierw trafiła do szpitala, w którym nie było oddziału neurochirurgii. Czekanie na następną karetkę i transport do drugiego szpitala przedłużyło czas do operacji o około 3 godziny. W wyniku między innymi tego, doszło do pęknięcia tętniaka, krwawienia podpajęczynkowego, zapalenia ropnego mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych. Żona już się nie wybudziła.

Tak pani Joanna wyglądała przed atakiem choroby. Mąż i dzieci mają nadzieję, że kobieta wróci do zdrowia
Tak pani Joanna wyglądała przed atakiem choroby. Mąż i dzieci mają nadzieję, że kobieta wróci do zdrowia Nadesłane

Światło w tunelu

Przeszła 3 operacje głowy, ale nadal jest w stanie śpiączki. - Od października przez ponad 2 miesiące, do zeszłego tygodnia, leżała w szpitalu – mówi dalej pan Robert. - Wymaga całodobowej opieki. Poszukaliśmy jej specjalistycznego wsparcia, miejsca w Toruniu, w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym Fundacji „Światło”. Od piątku, 10 stycznia, przebywa w tej placówce rehabilitacyjnej.
Jest szansa na powrót pani Joanny do zdrowia, ale to długa i trudna droga. - Trzeba wierzyć, że wyjdzie z tego – zaznacza jej mąż.
Toruńska fundacja, wspierająca chorych w śpiączce i niepełnosprawnych, zadeklarowała pomoc, ale pobyt jest odpłatny. Rehabilitacja – tak samo. Narodowy Fundusz Zdrowia pokrywa część kosztów, ale i tak rodzina musi miesięcznie przekazywać 2250 złotych za miejsce dla pani Joanny.

Dochodzą prozaiczne problemy, jak choćby ten dotyczący wynajmu lokalu, w którym kobieta miała zakład fryzjerski. Czynsz trzeba płacić (bo tak jest skonstruowana umowa), chociaż punkt od paru miesięcy jest zamknięty.

Możesz pomóc

Pan Robert i starszy syn pracują, młodszy się uczy. Oszczędności się kurczą. Mąż i synowie zaraz nie będą w stanie przekazywać co miesiąc takich sum. - Koszt rocznej rehabilitacji przekracza 100 tysięcy złotych – podkreśla mężczyzna. - To dlatego uruchomiliśmy zbiórkę na leczenie Asi.

Na razie na koncie widnieje trochę ponad 14 tysięcy złotych. Link do zbiórki: TUTAJ >>>>>

Można też wpisać w wyszukiwarkę hasła: „Joanna Jóźwiak” i „pomagam.pl” i w ten sposób wejść na portal.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska