Milczenie PZU

     W czwartek zamieściliśmy tekst pt. "Ostatni ślad afery". Przypomnieliśmy w nim m.in. historię działki przy ul. Fordońskiej 16 w Bydgoszczy, na której miało powstać Centrum Likwidacji Szkód. Parcela kosztowała firmę blisko 4 miliony, z czego większą część zagarnęła grupa aferzystów powiązanych z byłymi prezesami PZU, Grzegorzem Wieczerzakiem i Władysławem Jamrożym. Podobnie kupowano działki w innych miastach. Aferę tę badała bydgoska prokuratura, akta przejęła potem warszawska Prokuratura Apelacyjna rozpracowująca nadużycia w PZU.
     Sprawdziłem, co się dziś dzieje z działką. Nic. Tak jak przed czterema laty rosną na niej dorodne chwasty. Dyrektor bydgoskiego oddziału okręgowego PZU odesłał mnie do Warszawy, do rzecznika PZU. Tam zażądano ode mnie pytań na piśmie. Zrobiłem to. Chciałem się przede wszystkim dowiedzieć, jak i kiedy zamierza się wykorzystać tę działkę, ile jeszcze w skali kraju jest takich grubo przepłaconych przez PZU parceli, zostawionych w spadku po byłych prezesach.
     Po wielu monitach i tygodniu czekania, w miniony czwartek po południu dostaliśmy wreszcie odpowiedź z biura rzecznika. W lakonicznym piśmie rzecznik odmówił nam jakichkolwiek informacji, ponieważ działki, o które pytałem są - cytuję - "przedmiotem postępowania sądowego w sprawie przeciwko byłemu prezesowi PZU SA."
     n
     Zdaniem rzecznika PZU SA, moje pytania naruszają tajemnicę śledztwa przeciw byłemu prezesowi. Idąc tym tokiem rozumowania można też uznać, że działka przy Fordońskiej i inne trefne parcele stanowią dowody rzeczowe w procesie Władysława Jamrożego.