Żydowicz był jednym z trojga członków Rady, którzy w sobotę (z powodu nieobecności na inauguracyjnym spotkaniu) otrzymali z rąk prezydenta Michała Zaleskiego akty powołania. Prezydent wręczył je także Jadwidze Oleradzkiej, dyrektor Teatru Horzycy oraz Markowi**Karwanowi, szefowi firmy Adriana.
Jak funkcjonują biblioteki?
Był jednak z tej trójki, a w zasadzie spośród wszystkich członków Rady, najbardziej aktywny. Wiele razy zabierał głos wygłaszając ex katedra poglądy krytykujące (kolejność dowolna) innych dyskutantów, poprzednie władze Torunia, media, dotychczasową politykę kulturalną miasta.
Stwierdził, że wiele instytucji kultury działa na zasadzie "socmiłosierdzia" otrzymując od miasta wsparcie, mimo, że od wielu lat nic nie robią. Zastanawiał się nawet czy "ktoś kiedykolwiek przyglądał się jak funkcjonują biblioteki", utrzymywane przez gminę. _- Moje dzieci odchodzą od tradycyjnych książek na rzecz czytania ich w internecie - _oznajmił prezydentowi i Radzie.
20, czyli 50 procent
**Sam siebie przedstawił jako męża opatrznościowego, który "zorganizował w Toruniu kilka imprez i nigdy nie dostał na nie więcej niż 20 proc. od instytucji". O tym, że miasto przekazało mu za darmo zbór, jakoś nie tętniący specjalnie życiem kulturalnym, nie raczył wspomnieć.
Stwierdził też, że opinię o Toruniu w "Polsce, Europie i na świecie" budują festiwale. Przypomniał, że zaproponował Zaleskiemu zorganizowanie ośmiodniowego Festiwalu Gatunków. Miasto miałoby pokryć połowę kosztów imprezy - 270 tys. zł. _- Ja nie muszę nic robić. Mogę przekazać prawa autorskie festiwalu, niech zorganizuje go ktoś inny. To jest jednak problem jak się traktuje ludzi kultury i artystów w Polsce i w tym mieście - _oznajmił.
Prezydent Zaleski, który stwierdził, że Toruń ma "kilka lokomotyw kulturalnych", ale ten "pakiet jest niepełny" umówił się na spotkanie z szefem Tumultu w środę.
