Mleczarstwo. Eksport traci rozmach

- Moje krowy produkują coraz więcej mleka - mówi Grzegorz Ciszak, rolnik z miejscowości Mamlicz (pow. żniński), który sprzedaje surowiec do inowrocławskiej mleczarni.

I taka tendencja występuje w całym kraju. - Kupujemy coraz więcej mleka - twierdzi Tomasz Gryczewski, dyrektor bydgoskiego zakładu należącego do Mlekpolu. - Dynamika skupu wynosi 8 procent.
Ceny się rozjechały

Ceny się rozjechały

- Rośnie skup oraz eksport, ale mleczarnie weszły w trudny okres - uważa Piotr Rosiński, prezes Proszkowni Mleka w Piotrkowie Kujawskim.

Bo z danych Banku BGŻ wynika, że eksport polskich produktów mleczarskich w pierwszym kwartale 2014 roku był wyższy o 30 procent w porównaniu do analogicznego okresu 2013 roku. Wartość wyeksportowanych w u.br. z Polski artykułów mleczarskich wyniosła 1,7 mld euro.

- Rolnicy pytają: jak to jest, że eksport rośnie a oni za mleko dostają coraz mniej? - dodaje Piotr Rosiński. - Te dane dotyczące eksportu są prawdziwe, ale w połowie marca rozjechały się nożyce cenowe. Już wtedy produkty mleczarskie były tańsze niż te, które eksportowano przed rokiem. Bo bardzo potaniały masło, sery i mleko w proszku. Ceny serwatki zatrzymały się poziomie zbliżonym do tego sprzed roku.

Wolą kraje afrykańskie zamiast Rosji

Rzeka surowca rośnie, a konsumpcja mleka i jego przetworów w Polsce jest na podobnym poziomie. Zatem eksport stał się koniecznością.

Jednak zmieniają się kierunki sprzedaży. Decydują o tym m.in. kursy walut. Coraz więcej zakładów handlujących dotąd np. z Rosją, woli więcej produktów wysyłać np. do Chin albo krajów afrykańskich (głównie w północnej części kontynentu). Ale i tak sprzedają coraz więcej za mniej.

Więcej na ten temat w poniedziałkowym (9 czerwca) wydaniu papierowym "Gazety Pomorskiej"**