Mord podczas libacji

     Roman R. od pięciu lat mieszkał samotnie w kamienicy przy ulicy Garbary w Bydgoszczy. Mężczyzna był inwalidą i dostawał rentę socjalną. Zajmował pokój z kuchnią na parterze w odrapanym i zaniedbanym budynku, należącym do miasta.
     Pił, jak każdy
     - Matkę mu zamknęli w domu starców, bo jak miał się nią opiekować. Że dużo pił? Panie... Tyle, co każdy. Czasami przychodzili do niego koledzy, żeby pograć w karty, albo jakieś winko wypić. On raczej spokojny był, nie wychodził za często, bo po wylewie tak jakoś powłóczył nogą. Znałem go dobrze, bo mieszkał przez ścianę, no i mieliśmy wspólny kibel, o tu - pokazuje jeden z sąsiadów 55-letniego R.
     Wszystko pod drzwiami
     Inwalida dość często zapraszał do swojego domu różnych znajomych. Zajmowali się głównie przepijaniem renty Romana R. Pani sprzątaczka z kamienicy nie ma dobrego zdania ani o nim, ani o jego kolegach.
     - Jaki tam spokojny. Libacje to tu były na okrągło. Wiem, bo trzy razy w tygodniu tu sprzątam i jeszcze wieczorami przychodziłam śnieg odgarniać. Co ja tu znajdowałam przed tymi drzwiami... Wszystko - kupy, pozbijane butelki, narkotyki. To melina była. Przyszli pewnie do niego po pieniądze. Nie dostali, albo dał im za mało i go zabili - mówi kobieta.
     Kilkanaście pchnięć nożem
     Do tragedii doszło w poniedziałek, około godziny 22.45. Romana R. w jego mieszkaniu znalazł jeden z sąsiadów, który prawdopodobnie usłyszał, że ciało mężczyzny osuwa się z wersalki na ziemię.
     Inwalidę kilkanaście razy pchnięto nożem w klatkę piersiową. Policjanci zabezpieczali wczoraj ślady w jego mieszkaniu do szóstej rano. Teraz typują sprawcę morderstwa.
     - Nie zatrzymaliśmy jeszcze żadnych podejrzanych. Mamy nadzieję, że uda nam się szybko ująć zabójcę. Intensywnie nad tym pracujemy - informuje Ewa Przybylińska , rzecznik Komendy Miejskiej Policji.
     **