Morderca do aresztu

     Dotychczas Janusz S. przebywał na zwolnieniu lekarskim. Sąd rejonowy nie wystąpił bowiem o jego aresztowanie. Prokuratura złożyła w tej sprawie zażalenie.
     - O areszt wnioskuje się, kiedy sprawcy grozi wysoka kara lub kiedy istnieje prawdopodobieństwo, że podejmie on działania, które mogą utrudnić postępowanie. Dlatego właśnie złożyliśmy zażalenie na decyzję sądu rejonowego - tłumaczy Jan Bednarek , rzecznik prokuratury okręgowej.
     Wczoraj sprawą zajął się sąd okręgowy.
     - Zmieniliśmy postanowienie sądu rejonowego i zastosowaliśmy wobec Janusza S. areszt tymczasowy na okres trzech miesięcy - powiedziała "Pomorskiej" Danuta Flinik, wiceprezes sądu okręgowego.
     Panu dziękujemy
     To nie koniec problemów mężczyzny, który po pijanemu zabił samochodem pochowanego w sobotę Adama. Kilka minut przed decyzją sądu do naszej redakcji wpłynęło oświadczenie kierownictwa Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku, z którego wynikało, że nie zostanie on wyrzucony z pracy, dopóki sąd nie wyda decyzji o areszcie.
     Z rzeczniczką parku, Katarzyną Kabacińską, rozmawialiśmy już po ogłoszeniu przez sąd decyzji o aresztowaniu Janusza S.
     - W takim razie, wszczynamy procedurę zwolnienia. Mamy już do tego podstawę prawną - powiedziała "Pomorskiej" Katarzyna Kabacińska.
     Cztery lata więcej?
     - To, że potrącony chłopak zmarł, nie zmienia kwalifikacji karnej przestępstwa. Wzrosnąć może jednak ewentualna kara - Januszowi S. grozi teraz nie do 8, a do 12 lat więzienia - usłyszeliśmy od Jana Bednarka.