Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzeum czy prywatna kolekcja? Kłótnia o zabawki na Bydgoskim Przedmieściu trwa

Redakcja
- To prywatne mieszkanie z prywatną kolekcją - zapewnia Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz. - Nie prowadzimy działalności gospodarczej. Mieszkamy tu, mamy kolekcję zabawek i pokazujemy ją naszym gościom, do czego mamy prawo.
- To prywatne mieszkanie z prywatną kolekcją - zapewnia Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz. - Nie prowadzimy działalności gospodarczej. Mieszkamy tu, mamy kolekcję zabawek i pokazujemy ją naszym gościom, do czego mamy prawo. Marcin Łaukajtys/www.fififi.pl
Nie cichnie spór o muzeum zabawek w budynku przy ul. Bydgoskiej 40. Sąsiedzi zapowiadają, że będą walczyć ze sobą w sądzie.

- Jesteśmy potwornie umęczeni działalnością nielegalnie prowadzoną przez panią Wesołowską-Karasiewicz - skarży się Magdalena Stypułkowska, współwłaścicielka kamienicy przy ul. Bydgoskiej 40, gdzie rok temu uroczyście otwarto muzeum zabawek.Właścicielem kolekcji zabawek jest małżeństwo państwa Karasiewiczów. Już w pierwszych tygodniach jego istnienia cały Toruń usłyszał o sporze między właścicielami kolekcji, a sąsiadami - państwem Stypuł-kowskimi. Kłótnia trwa od miesięcy i przybiera na sile.- Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego przysłał pismo wstrzymujące działalność muzeum, ale właścicielka nic z tego sobie nie robi, przyjmując w dalszym ciągu 20- czy 30-osobowe wycieczki dzieci i młodzieży szkolnej i twierdząc że są to tylko znajomi - podkreśla Magdalena Stypułkowska. - Ale to nie są znajomi, to są setki dzieci. Zwiedzający myślą, że muzeum jest w całym domu i dzwonią do sąsiadów.Rzeczywiście - podpisany przez inspektora dokument nakazuje wstrzymanie użytkowania części mieszkania, którą zajmuje kolekcja zabawek. Urzędnicy chcieli, by do końca maja właściciele kolekcji dostarczyli komplet dokumentów, m.in. opis techniczny budynku czy opinię strażaków na temat bezpieczeństwa pożarowego. Z kolei sanepid uznał, że mieszkanie nie spełnia wymagań sanitarnych dla obiektu użyteczności publicznej.Właściciele kolekcji bronią się jednak, że "muzeum" nie jest obiektem użyteczności publicznej. - To prywatne mieszkanie z prywatną kolekcją - zapewnia Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz. - Nie prowadzimy działalności gospodarczej. Mieszkamy tu, mamy kolekcję zabawek i pokazujemy ją naszym gościom, do czego mamy prawo.Na ścianach kamienicy nie ma już informacji o muzeum. Ale właściciele kolekcji też mają pretensje do sąsiadów. - Pani Stypułkowska nas zniesławia - twierdzi Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz. - Złożyliśmy zawiadomienie na policji, a w poniedziałek do sądu trafi pozew.Złożenie sprawy do sądu zapowiada również Magdalena Stypułkowska. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Muzeum czy prywatna kolekcja? Kłótnia o zabawki na Bydgoskim Przedmieściu trwa - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto