Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco

Jan Raszeja
W sobotę premier Marek Belka leci do USA, aby porozmawiać z amerykańskim prezydentem i kilkoma innymi najważniejszymi waszyngtońskimi politykami. Ma to być bardzo robocza wizyta - i to cieszy, bo dość już było ceremonialnych pielgrzymek nad Potomak, które - prócz przemijającego splendoru i łechtania narodwej próżności - nic nam nie dały.

     Jest o czym mówić. Irak - co dalej? Dobrze byłoby aby amerykańscy politycy pojęli, że nie mamy zamiaru siedzieć tam zbyt długo, bo ponad 70 procent Polaków jest zdania, że nasi żołnierze powinni wrócić do domu. Tym bardziej, że prócz protekcjonalnego poklepywania po ramieniu przez naszych anglosaskich sojuszników nic z tego pobytu dla nas nie wynika.
     Dalej: wizy, czyli wielki wstyd. Ci sami Polacy, których tak mile Biały Dom widzi w Iraku, są - na amerykańskich granicach - traktowani jako goście niepożądani, których nie należy w ogóle wpuszczać do porządnego amerykańskiego domu, bo naśmiecą. Tłumaczenia administracji Busha, że dzieje się tak bo wielu z nich samowolnie przedłuża swój pobyt w USA i pracuje na czarno, są głupie. Rozumie to każdy, kto wie jak ogromne są i sprawnie funkcjonują amerykańskie instytucje imigracyjne, ale - oczywiście - najprościej jest zamknąć granice.
     Belka dobrze wybrał termin swojej wizyty: prezydenckie wybory coraz bliżej, ale zostało jeszcze wystarczająco dużo czasu, aby Bush zdołał przekonać amerykańska Polonię, że poparcie go to dobry interes dla ich starej ojczyzny.
     **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska