Na gorąco

     Czy mamy prawo do reparacji wojennych za straty z czasów II wojny światowej? Moralne tak. Ponieśliśmy największe straty w czasie ostatniej wojny. Nikt tych strat nie zadośćuczynił. Czy Niemcy to powinni zrobić? Z układu poczdamskiego wynika, że należną Polsce część reparacji otrzymał ZSRR, który miał nam przekazać równowartość. Było dokładnie tak samo, jak w dowcipie. Nie przekazał, a wziął. Wywózki na wschód nie tylko zegarków, ale i całych fabryk trwały przez wiele miesięcy i to nie tylko z ziem tzw. odzyskanych przez Polskę, ale np. również i z Torunia. Czy jest szansa, by Niemcy nam jednak zapłacili? Wolne żarty. Nikt ich do tego nie zmusi, skoro już raz to zrobili - prawo międzynarodowe jest po ich stronie, a niemiecka opinia publiczna rozpamiętuje teraz krzywdy Niemców po II wojnie i zapomina o tym, co się działo w czasie wojny?
     Jakie zatem mogą być konsekwencje uchwały Sejmu w tej sprawie? Żadne pozytywne. Mogą natomiast pogorszyć i tak nienajlepsze relacje polsko-niemieckie. Sejm bowiem zmusza rząd do rozmawiania z Niemcami o sprawie, której nie da się załatwić. Taki projekt uchwały jest zatem wyłącznie ślepą kontrą na działania Związku Wypędzonych. Kontrą, która podnosi temperaturę sporu, ale sytuacji Polski nie poprawia.
     Jeżeli ktoś nas bije, to machanie na oślep pięściami nic nie daje. Łatwiej się o nie potknąć, niż dosięgnąć przeciwnika.