Na gorąco

     Lepper zaciera ręce, bo wyprzedził Kaczyńskich, a bracia robią dobrą minę: "Wynik Samoobrony nie podważa tego, co jest w tej chwil najważniejsze - szansy na bardzo daleko idące zmiany w kraju" - deklaruje Jarosław Kaczyński i precyzuje, że dojdzie do nich wskutek wyprodukowania koalicji PO i PiS, a ta już na pewno poprowadzi nas w jasne jutro.
     W kwestiach szczegółowych dotyczących jasnego jutra, jak na razie, co prawda, pomiędzy przyszłymi sojusznikami panuje pewna - łagodnie ujmując - rozbieżność poglądów, ale dobrze, że jest jeszcze ktoś w tym smutnym kraju, kto optymistycznie patrzy w przyszłość i jest pełen nadziei, że - jak w przypadku PO-PiS - wilczy apetyt na władzę wygładzi zadry, zaorze rozbieżności oraz pozwoli rządzić do końca kadencji, dekomunizując do bólu, lustrując do trzeciego pokolenia wstecz i powołując kolejne komisje od rzeczy. Innych działań nie należy się spodziewać, bo koalicjantom pomysłów brak.
     (Może poza ideą powołania specjalnego urzędu ds. korupcji, który - wedle PiS-u - rozprawi się z łapówkarzami na amen i na zawsze).
     Ale najważniejsze, że idzie nowe. Aż dreszcze chodzą po kościach.