Na gorąco

     Pewna gazeta odpytała czytelników: czy pamiętają o Czarnobylu i czy boją się rozwoju energii atomowej w Polsce. Pamiętali wszyscy jak bardzo wtedy się bali, więc nadal się boją. Większość z nas to ma.
     Jest w nich strach, mimo że od tamtego czasu nie wydarzyła się żadna awaria w którejkolwiek z kilku tysięcy elektrowni atomowych funkcjonujących na świecie. Było kilka drobnych usterek - bez historii i bez jakichkolwiek negatywnych konsekwencji.
     Jest w nich lęk, bo nie wiedzą, że takie reaktory jak czarnobylski nigdy nie były stosowane poza byłym ZSRR, a dziś nie ma ich nawet i tam.
     Jest w nich obawa przed elektrowniami atomowymi, chociaż te konwencjonalne, jakich w Polsce pełno, to prawdziwe rozsadniki wolnodziałających trucizn: tlenków węgla, siarki, azotu. Nie szkodzą w tak spektakularny sposób jak promieniowanie; robią swoje dyskretniej.
     Ten strach, ten lęk, ta obawa sprawiły, że straszy niedokończony Żarnowiec, na ulice wyszli wczoraj Zieloni protestując przeciw planom wznoszenia u nas elektrowni atomowych, że na całe lata zrezygnowaliśmy z wykorzystania najtańszej energii; pod tym względem jesteśmy skansenem w Europie.
     Nasza chata z kraja. Cóż, że otoczona łańcuszkiem elektrowni jądrowych. Ale jaka zdrowa.