Nasze miasto w ogniu

Czy spalenie pięciuset egzemplarzy wydawanego przez ratusz miesięcznika z kartami konsultacyjnymi w sprawie poszerzenia granic Inowrocławia to przypadek?

Cała paczka

Kilka dni temu ukazał się najnowszy numer "Naszego Miasta Inowrocław", a w nim informacje o konsultacjach społecznych w sprawie powiększenia miasta kosztem otaczającej go gminy. W miesięczniku znalazł się wykaz instytucji, w których można oddawać głosy za lub przeciw poszerzaniu granic Inowrocławia. W każdym numerze były też po dwie karty do głosowania. Część gazetek nie dotarła do odbiorców. - Na osiedlu Rąbin ktoś wrzucił do kosza i podpalił oryginalnie zapakowaną przez pocztę paczkę, w której znajdowało się pięćset egzemplarzy informatora - mówi Beata Zarzycka, redaktor naczelna "Naszego Miasta Inowrocław".

O zdarzeniu poinformował redakcję jeden z mieszkańców. Udało się mu ocalić od spalenia kartę informacyjną dołączoną do paczki. Opisana była tam dokładnie zawartość i nakład.

Po raz pierwszy

Wcześniej zdarzało się, że ratuszowy informator nie dotarł do grupy odbiorców lub też zamiast znaleźć się w skrzynce pocztowej był porozrzucany po klatce schodowej. Nigdy jednak nikt nie niszczył go masowo, a tym bardziej poprzez spalenie. Wobec tego, czy atak na gazetkę ma coś wspólnego z rozpoczętymi wczoraj konsultacjami w sprawie poszerzenia granic miasta? - Nie mamy żadnych dowodów na to, że ktoś celowo spalił pięćset egzemplarzy informatora. Jednak zastanawiające jest, że stało się to akurat z numerem poświęconym konsultacjom - komentuje Beata Zarzycka.

Do prokuratora

Wczoraj prezydent Inowrocławia powiadomił prokuraturę o popełnieniu przestępstwa zniszczenia części nakładu miesięcznika. Zdaniem ratusza, z tego powodu dużej grupie inowrocławian uniemożliwiono udział w konsultacjach w sprawie nowych granic miasta.