Ojcowie dominikanie zadbali o nastrój i pomysłowość świętomarcińskich obchodów.
(fot. W. Wojtkowiak)
Po nabożeństwie w kościele oo. Dominikanów rozśpiewany pochód dzieci i dorosłych niosących latarenki przeszedł ulicami na rynek, by jak co roku obejrzeć misterium i dostać coś słodkiego - tak w piątek obchodzono w Tarnobrzegu dzień Świętego Marcina.
Tłumowi przewodził rycerz na białym koniu, który w pewnym momencie rozdarł mieczem czerwoną szatę i połowę okrycia rzucił klęczącemu żebrakowi. Wszystko to działo się, gdy przeor klasztoru ojciec Paweł Barszczewski odczytywał legendę o Świętym Marcinie.
To on będąc rzymskim legionistą podzielił się u bram miasta Amiens z proszącym o jałmużnę. Następnej nocy przyśnił mu się Jezus odziany w ten płaszcz. Pod wpływem tego snu Marcin przyjął chrzest i opuścił wojsko. Został biskupem. Jako święty patronuje między innymi żołnierzom, jeźdźcom, żebrakom, więźniom, podróżnikom i sukiennikom.
- Na pamiątkę tamtego wydarzenia dzielimy się dzisiaj tym, co mamy. Naśladując dobroć świętego niech każdy podzieli się ciastkiem z osobą, dla której go zabraknie - nawoływał ojciec Paweł przed słodką niespodzianką, którą przyszykował jeden z tarnobrzeskich cukierników. Pudełka ze słodkimi wypiekami szybko opustoszały, a ten komu nie udało się dostać ciasta, mógł liczyć na kęs od sąsiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?