Dziękowano nam za podjęcie tematu. - Dobrze, że chcecie o tym głośno mówić - powiedziała nam jedna z matek. - Mam wrażenie, że w naszych szkołach panuje wokół tego problemu zmowa milczenia. Wiedzą uczniowie, wiedzą rodzice, wiedzą też nauczyciele, ale ci ostatni nie są w stanie przeciwdziałać fali przemocy.
Bez nazwisk
Dzwoniące do nas Czytelniczki prosiły, by nie ujawniać ich personaliów. - Boję się, że mojej córce stanie się coś w szkole - tłumaczyły. Psycholog Krystyna Szpuła i pedagog Bogna Klunder, które dyżurowały w redakcji przez dwie godziny, twierdzą, że nie można chować głowy w piasek. - Jeśli w szkole dyrekcja i nauczyciele nie będą wiedzieć o konkretnych przypadkach przemocy w szkole, to jak mają reagować, jak zapobiegać takim wydarzeniom? - mówią.
Solidarni wobec przemocy
Specjalistki z chojnickiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej podpowiadają, że trzeba przygotować dziecko do pobytu w nowej szkole. Nie ma gwarancji, że nie zetknie się tam z agresją i przemocą. Dobrze, jeśli umie radzić sobie z naciskiem grupy, reagować na zaczepki. Jest pewne, że lepiej poradzi sobie w trudnej sytuacji takie dziecko, które zostało wyposażone przez rodziców w umiejętności społeczne, łatwo nawiązujące kontakty i potrafiące znaleźć sojuszników. Ważna jest współpraca rodziców ze szkołą, wyrabianie w dziecku przekonania, że w szkole nie tylko wychowawca jest tą osobą, która może pomóc. Dobrze, jeśli wśród uczniów panuje solidarna postawa wobec aktów przemocy, jeśli reagują, jak komuś dzieje się krzywda. - Nie ma jednej recepty na rozwiązanie tego problemu - twierdzą pracownice poradni. - Trzeba jednak o tych sprawach mówić i na nie reagować. Inaczej zawsze zło będzie górą.
Nie bój się szkoły
Maria Eichler

Bogna Klunder i Krystyna Szpuła podczas redakcyjnego dyżuru.
Zainteresowanie naszym szkolnym dyżurem było spore. Dzwoniły głównie mamy, nie tylko z Chojnic, także z Brus, Tucholi i Sępólna.