Nie chcą u siebie nowych sąsiadów

Przy ulicy Kaplicznej na Siernieczku ma powstać 16 lokali socjalnych. To jednak zaledwie kropla w morzu potrzeb, bo gmina na podstawie prawomocnych wyroków sądu powinno zapewnić takich lokali 900. Problem próbowano rozwiązać budując nowy blok przy ulicy Solnej. Obok miał powstać drugi, ale miasto zrezygnowało z inwestycji po tym, jak pierwszy budynek zdewastowano.

Wyjściem z sytuacji ma być więc budowa kontenerów, w których znajdą się lokale socjalne. Inwestycja, zanim jednak ruszyła, już wzbudza kontrowersje. Mieszkańcy Siernieczka nie chcą w swoim sąsiedztwie mieszkań socjalnych. - To będą zwykłe slumsy dla rodzin patologicznych i notorycznych dłużników. Skoro mieszkańcy ulicy Solnej już skarżą się na uciążliwe towarzystwo, to dlaczego miasto chce teraz nam zafundować takie sąsiedztwo? - pytają.

Mieszkańcy osiedla zebrali już blisko 300 podpisów. Wysłali też kilka pism do prezydenta. "Kontenerowe osiedla socjalne z ludźmi z marginesu społecznego według nas winny być usytuowane na obrzeżach miasta, aby posiadały utrudniony dostęp do osiedli zamieszkałych przez spokojnych obywateli" - napisali w jednym z monitów.

Prezydent Konstanty Dombrowicz wysłał dotąd 2 odpowiedzi na protesty mieszkańców Siernieczka. Zdaniem prezydenta, obawy mieszkańców są nieuzasadnione. "Kwalifikowanie ich jako "ludzi z marginesu" jest krzywdzące i nieuzasadnione. Liczę na Państwa zrozumienie" - to fragment odpowiedzi Dombrowicza.

Protestujący jednak nie zamierzają się poddawać. Już wysłali kolejne pismo do ratusza. - Nasze osiedle uchodzi za jedno z bezpieczniejszych w Bydgoszczy. I niech tak pozostanie - dodaje.