Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech biją dzwony

Bogumił Drogorób
Nabożeństwo pogrzebowe odbyło się Świedziebni w kościele parafialnym o godz. 15.00. Po mszy św. rozpoczęły się egzekwie na pobliskim cmentarzu.

     - Zmarła nam matka - mówi Antoni Nadolski, człowiek po pięćdziesiątce. - Gdy złożyliśmy trumnę do grobu, kościelny przystąpił do zasypywania. Za wykopanie grobu i zasypanie wziął czterysta złotych. Postaliśmy jeszcze chwilę, pomodliliśmy się i poszliśmy do domu.
     _W środę, po śniadaniu, cała rodzina udała się na cmentarz. Byli zaskoczeni i przerażeni; grób nie był zasypany, kwiaty i wiązanki rozrzucone obok, także deski i inne rekwizyty, niezbędne do tej smutnej ceremonii.
     
- Musiał zaraz po nas odejść...
     Wbił szpadel w ziemię i poszedł
     - tak sobie tłumaczy jeden z krewnych zmarłej.
     Syn zmarłej, Antoni, powiadomił policję, ale tam uznano, że to sprawa między kościelnym a rodziną. Powiadomiono też księdza. Na koniec prasę.
- Do południa grób matki miał być zasypany. Niestety, jest już druga, zaraz kolejny pogrzeb. Kościelny jest zajęty - powiedział Antoni Nadolski gdy reporter "Pomorskiej" przyjechał z interwencją.
     W środę ok. 14.00 w kościele dobiegało końca kolejne nabożeństwo pogrzebowe. Po mszy św. w zakrystii rozmawiam z wikarym. Prosi by
     powstrzymać emocje,
     nie wyrokować, nie osądzać pochopnie - sprawę wyjaśni proboszcz po rozmowie z rodziną, kościelnym. Radzi, by zaczekać na księdza proboszcza, bo zaraz skończy zajęcia w szkole.
     Kościelny, z dwudniowym zarostem, zapytany o przyczynę niezasypania grobu rozłożył tylko ręce i przyznał, że się nie wyrobił.
     - Przecież wziął pan pieniądze.
     - _No tak, ale nie wyrobiłem się
.
     Z kościoła ruszył kondukt żałobny. Kościelny uderzył w dzwony i pobiegł na cmentarz.
     Ze szkoły wrócił proboszcz parafii w Świedziebni. Wyjaśniam cel mojego przyjazdu, dodając jednocześnie, że sprawa jest przykra, przede wszystkim dla rodziny, chyba też dla kościelnego.
     - Co? Kościelny miał tyle obowiązków, że się nie wyrobił. Szukacie taniej sensacji - proboszcz był nieco wzburzony. Dalszego monologu już nie przytoczę. Wysłuchałem jedynie inwektyw o szatańskim działaniu dziennikarzy. Na koniec
     zostałem przeklęty.
     Rozkołysane dzwony wyciszyły się. Na cmentarzu, obok szosy, odbywała się kolejna, smutna ceremonia pogrzebowa.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska