Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy

Maria Szylska
Czy wzmianka o tym pomniku w Opolu Szczepanowicach też znalazła się w raporcie dla wojewody? Przekonamy się niebawem.
Czy wzmianka o tym pomniku w Opolu Szczepanowicach też znalazła się w raporcie dla wojewody? Przekonamy się niebawem.
Wciąż tajne pozostają wyniki ostatniej kontroli pomników żołnierzy niemieckich, bo musi je najpierw przeczytać wojewoda.

Komisja wojewody opolskiego sprawdziła 27 pomników upamiętniających niemieckich żołnierzy poległych w II wojnie światowej. Raport jest gotowy od 10 stycznia, ale na razie jego treść jest utajniona. Pomniki kontrolowano pod kątem gloryfikacji hitleryzmu i obecności symboli kojarzonych z faszyzmem, np. Krzyży Żelaznych.
- Kontrole przeprowadziliśmy w październiku i listopadzie ubiegłego roku - mówi Bogdan Hełka, po. dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Migracji Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Raport został przekazany wojewodzie. Nie mogę powiedzieć, jaka jest jego treść, ponieważ jego upublicznienie jest w gestii pana wojewody.

Wojewoda Leszek Pogan od odpowiedzi się nie uchyla, ale przyznaje, że raportu jeszcze nie czytał, zamierza do niego zajrzeć na początku tego tygodnia, gdy będzie się przygotowywał do spotkania z ministrem Przewoźnikiem, sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa, które jest zaplanowane na 24 stycznia.
- Komisja przeprowadzała kontrolę pomników nie dlatego, że zaszły jakieś nowe fakty, ale dlatego, że zobowiązany jestem do monitorowania tej sprawy - wyjaśnia wojewoda. - Ludzie, a także media zgłaszają nam różne sygnały, nie chcę być podejrzewany o zaniechanie czegokolwiek. Można udawać, że problemu nie ma. Ale przecież nie wywołała go władza rządowa powołana półtora roku temu. Moi poprzednicy też zajmowali się tym problemem, teraz trzeba go jakoś zakończyć. Wierzę, że będzie zrozumienie i współdziałanie.

Wojewoda chciałby, by 24 stycznia obecni na spotkanie z ministrem Przewoźnikiem byli przede wszystkim przedstawiciele mniejszości niemieckiej.
- Nie chcemy nikomu wytykać błędów, chcemy poznać ich stanowisko, dokonać całościowej analizy problemu - zapowiada.

Henryk Kroll, lider mniejszości niemieckiej, odpowiada, że w spotkaniu nie zamierza brać udziału.
- W tym dniu jest akurat zaplanowane posiedzenie Sejmu. Nowego raportu nie znam, ale dla mnie cała ta sprawa to polowanie na czarownice. Jest rzeczą fatalną, że wojewoda Pogan angażuje do komisji urzędnika (mowa o Bogdanie Hełce), który nam wydał najdłuższą wojnę nowoczesnej Europy. Już za czasów wojewody Zembaczyńskiego przedstawiciele mniejszości brali udział w pracach komisji, teraz przyjeżdża się do wójta czy burmistrza, a on nie wie, że taka wizytacja ma miejsce.

Wojewoda Pogan twierdzi, że nie stosuje żadnego klucza doboru członków komisji pomnikowej.
- Za moich czasów powstały trzy raporty, wszystkie napisane przez urzędników służby cywilnej. Uważałem, że dzięki temu są one obiektywne. Propozycja posła Krolla, by dokooptować kogoś z mniejszości, wydaje mi się ciekawa. Jeśli padnie oficjalnie, jestem skłonny komisję poszerzyć - deklaruje.
W roku ubiegłym kontrole pomników odbywały się trzykrotnie. Komisja po wiosennej wizytacji miała uwagi do dziewiętnastu spośród dwudziestu skontrolowanych miejsc, w których - jak zauważano - gloryfikowano żołnierzy Wehrmachtu, znajdowały się motywy Krzyża Żelaznego, napisy tylko w języku niemieckim oraz nazwy miejscowości z czasów hitlerowskich. Można przypuszczać, że podobne uwagi zawiera także ostatni raport.

Poseł Jerzy Szteliga, zastępca szefa sejmowej Komisji ds. Mniejszości, zapytany, czy prawo precyzuje, jakie elementy powinny pomniki zawierać, by były zgodne z polską racją stanu, odsyła do uchwały Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która mówi, iż nazwa miejscowości nie może pochodzić z okresu hitlerowskiego, w miejscu upamiętnienia powinna być umieszczona tablica w języku polskim z krótkim wyjaśnieniem, czego pomnik dotyczy, miejsce musi upamiętniać ofiary wojny, a nie formacji.

Sprawa pomników ciągnie się od prawie dziesięciu lat. Wojewoda Pogan sądzi, że m.in. dlatego, iż materia jest skomplikowana. Część pomników znajduje się na terenie gmin, część należy do parafii, często inwestorami tych pomników są osoby mieszkające poza krajem i rzadko tu obecne. Trudno kogoś takiego zmusić do zmian.
- Rzecz zresztą nie w tym, bym stosował rygorystyczne sankcje, ale by efekt został osiągnięty - mówi wojewoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska