Największe są niezapłacone zobowiązania w dziale podatków
od nieruchomości
od osób fizycznych i prawnych. Golubskie firmy z tego tytułu są winne magistratowi 1 200 000 złotych, a osoby fizyczne 300 000 złotych. Zaległości sięgają nawet kilku lat. Jak się okazuje większość długów jest nie do odzyskania.
- Wiele firm już nie istnieje, w przypadku upadłości zgłaszamy wierzytelność do syndyka. Na uregulowanie zaległości czekamy nawet po kilka lat, bo wielu naszych dłużników jest niewypłacalnych. Działania egzekucyjne wykonaliśmy, nic więcej zrobić nie możemy. Musimy tylko czekać - mówi Elżbieta Rybacka, skarbnik Urzędu Miasta w Golubiu-Dobrzyniu.
Próby odzyskania pieniędzy, które powinny wpłynąć do miejskiej kasy, raczej nie skutkują. Zarówno osoby fizyczne, jak i prawne nie spłacają zobowiązań. Firmy upadają, nie wywiązują się z płatności, społeczeństwo ubożeje. Dług pozostaje więc niespłacony. Ponadto zaległości z roku na rok rosną, bo grono dłużników sukcesywnie się powiększa, a dziura w budżecie robi się coraz większa. Dlatego golubski magistrat
nie jest skłonny
do umarzania zobowiązań. W 2004 roku ulgi w formie umorzenia dla osób fizycznych wyniosły 743 złote, dla osób prawnych 590 złotych. Wszystkie osoby, które otrzymały ulgi znajdują się w trudnej sytuacji życiowej.
Za doprowadzenie do tak poważnych zadłużeń wielu mieszkańców Golubia-Dobrzynia wini obecne władze - burmistrza i radnych.
- Dziwi mnie, że na sesji budżetowej tak gładko wszyscy przełknęli temat długów podatkowych - mówił jeden z naszych Czytelników na łamach rubryki "Ludzie mówią".
Biznes
