Jedną z pacjentek Polikliniki X Klinicznego Szpitala Wojskowego w Bydgoszczy zaczęła łapać grypa. Trafiła do rejestracji o godz. 11.00. Dowiedziała się, że dzisiaj nie ma już szans na wizytę u lekarza. - Rozumiem, że do specjalistów są kolejki, to już zaakceptowałam - żali się kobieta. - A tu okazuje się, że z grypą też muszę "ogonkować" do lekarza. To skandal! Pani w rejestracji powiedziała, że gdybym się bardzo źle czuła, to byłby ostry przypadek i miałabym poradę, a tak ewentualnie mam iść zapytać. Może mnie przyjmie, a może nie.
Kto nas wstawił do kolejki?
Okazuje się, że Narodowy Fundusz Zdrowia określił w umowie z placówką zasady rejestrowania pacjentów i sposób ich przyjmowania. - Wynika z niej, że lekarz ma 10 minut na jednego pacjenta i może pracować sześć godzin - mówi Krzysztof Kasprzak, zastępca komendanta placówki. - To, że zaczęliśmy rejestrować na godzinę, to też wymóg NFZ. Nie było jednak przypadku, żeby pacjentowi w ostrym stanie chorobowym nie udzielono pomocy medycznej.
Kłębią się tłumy na korytarzu
Zgodnie z przepisami, w przychodniach powinniśmy być przyjmowani przez lekarza w dniu zgłoszenia. Chętnych jest jednak tak wielu, że trudno wymyślić sensowny system przyjmowania pacjentów. Każda przychodnia opracowuje więc własny sposób. Ale zawsze zgodnie z umową z NFZ.
Są numerki do lekarza - źle, bo robią się limity. Nie ma numerków - niedobrze, bo kolejki przed gabinetami niewyobrażalne. Na przykład w bydgoskiej przychodni "Piastowska" od godz. 7.00 na korytarzach pełno. W okolicy większość mieszkańców to starsi ludzie, którzy mają nawyk wczesnego wstawania do lekarza. Po kilku godzinach na korytarzu jest pusto, a do lekarza dostać się bardzo łatwo.
Podobnie w NZOZ "Doktór" w Sępolnie Krajeńskim - nie ma numerków, ale wprowadzono pewne zasady. - Umawiamy do lekarza i wskazujemy między jakimi godzinami najlepiej przyjść, by długo nie czekać - mówi Maria Kiełbasińska, prezes spółki. - Nie ma kolejek, bo i gabinety są czynne dłużej, niż to precyzuje umowa z Narodowym Funduszem Zdrowia.
System czekania na lekarza
W grudziądzkiej Wojskowej Przychodni Specjalistycznej nie ma numerków, ale są listy. - System nie jest doskonały - przyznaje Leszek Niedziałek, wicedyrektor placówki. - Ale nikt jeszcze nie wymyślił rozwiązania, które dla wszystkich byłoby wygodne.
W Grudziądzu pacjent dowiaduje się, który jest na liście i mniej więcej o której godzinie powinien pojawić się w przychodni. Nie oznacza to jednak, że będzie czekał krótko.
Natomiast w toruńskim Obwodzie Lecznictwa Kolejowego od roku ćwiczą system numerków. - Nie dam głowy, że to dobrze działa - zarzeka się Stanisław Hapyn, dyrektor obwodu. - Może być doskonale wypracowany system, a i tak najwięcej zależy od rejestratorek, które organizują pracę lekarzom. Poza tym wszystko może się sypać, gdy pacjentów jest bardzo dużo - w poniedziałki i piątki. Jedno jest pewne, gdy pacjent wymaga natychmiastowej konsultacji - trafi do lekarza.
Ostatnie "ulepszenia" w systemie kontaktu lekarza z pacjentem doprowadziły do kuriozalnych sytuacji. Okazuje się, że powinniśmy przynajmniej z trzydniowym wyprzedzeniem przewidzieć swoją "lekką" chorobę. Jeśli tego nie zrobimy, możemy nie dostać się do lekarza pierwszego kontaktu. Mamy jeszcze inne, mniej eleganckie wyjścia: symulować ostry atak lub poczekać, aż choroba się rozwinie i ujawni prawdziwie groźne dla życia skutki. Po raz kolejny widać, że chory jest kłopotliwym dodatkiem do umowy między NFZ a przychodniami.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]