Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrońcy miasta

Hanka Sowińska [email protected]
Niemiecki ksiądz katolicki Alois Kaluschke z kościoła pw. św. Ignacego Loyoli na Starym Rynku modli się przy zwłokach niemieckich ofiar dywersji.
Niemiecki ksiądz katolicki Alois Kaluschke z kościoła pw. św. Ignacego Loyoli na Starym Rynku modli się przy zwłokach niemieckich ofiar dywersji. fot. arch.
W mieście już nie było władz cywilnych i wojskowych. Ale pozostali mieszkańcy, którzy chcieli bronić swojego miasta.

I wolności, tak przecież niedawno odzyskanej. W poniedziałek, w czwartym dniu wojny powołaliż Obywatelską. Znakiem przynależności do grona obrońców Bydgoszczy stała się biało-czerwona opaska.

O jej utworzenie zabiegał, prawdopodobnie już w niedzielę, 3 września, por. rez. Stanisław Pałaszewski, prezes Zarządu Chorągwi Pomorskiego Związku Halerczyków. Na początku sierpnia 1939 r., wykorzystując wzrost nastrojów patriotycznych wśród mieszkańców Bydgoszczy, utworzył Pułk Błękitny Obywatelskiego Pogotowia Obrony Kraju.

Radio podaje fałszywy komunikat
Poniedziałek, 4 września, był czwartym dniem wojny z niemieckim agresorem i drugim dniem tłumienia niemieckiej dywersji. Formalnie władzę w mieście sprawowało wojsko (gen. Zdzisław Przyjałkowski, dowódca 15. dywizji piechoty wielkopolskiej i mjr. Wojciech Albrycht, komendant miasta). W niedzielę, na polecenie wojewody pomorskiegoładysława Raczkiewicz z Bydgoszczy wyjechał prezydent Leon Barciszewski i starosta JulianDo Torunia udał się także komendant miasta.

Ciosem dla mieszkańców była nieprawdziwa wiadomość, którą przed godziną 22. 00 podało Polskie Radio (poinformowało, że została oddana Niemcom). Komunikat wywołał oburzenie wśród bydgoszczan. Chęć obrony miasta stała się jeszcze silniejsza.

Tysiące obrońców
Wykorzystał to por. Pałaszewski, który w poniedziałek, w godzinach rannych zaczął formować Straż Obywatelską. Chciały do niej wstąpić tysiące osób, gotowych za wszelką cenę bronić miasta. Chętnych było tak wielu, że organizatorzy musieli przenieść zebranie założycielskie z Kasyna Cywilnego na plac przed ratuszem. Cele i zadania ochotniczej Strażyprzedstawił por. Pałaszewski. On też zaproponował skład zarządu, który przyjęto jednomyślnie. Do wkroczenia Niemców do miasta Zarząd Straży zbierał się w gmachu ratusza.

Władze straży obywatelskiej:
- Mieczysław Nawrowski, wiceprezydent Bydgoszczy, razem z 29 bydgoszczanami został zabity 19 maja 1941 r., był to odwet za rzekomy spisek przygotowywany na życie szefa policji Karla Ruxa, ciał zamordowanych nigdy nie odnaleziono;
- ks. kan. Józef Schulz, proboszcz parafii pw. św. Marcina i Mikołaja, zginął w 1940 r. w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie;
- por. rez. Stanisław Pałaszewski;
- Konrad Fiedler, dziennikarz, radny miejski, czołowy działacz Stronnictwa Narodowego w Bydgoszczy, zamordowany pod koniec września 1939 r., miejsce pochówku pozostaje nieznane;
- Alojzy prezes bydgoskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół";
- Stanisław Szymankiewicz;
- Józef Goździewicz;
- Stanisław Tyborski;
- Marian Miczuga;
- Józef Kołodziejczyk, dziennikarz chadeckiego "Dziennika Bydgoskiego".

Do Straży Obywatelskiej przyjmowano po sprawdzeniu tożsamości. Członkowie dostali broń, legitymację i biało-czerwoną opaskę. Ich zadaniem było nie tylko utrzymanie porządku i bezpieczeństwa. Wyłoniono komisję śledczo-sądową; miała ona rozpatrywać oskarżenia o dywersję i zwalczać wystąpienia zwyczajnych kryminalistów.

4 września był drugim dniem działań dywersyjnych (prowadzono je w ponad 100 punktach miasta), zorganizowanych przez nasłane grupy i miejscowych Niemców.
O tym, że w mieście doszło do aktów dywersji nie mają wątpliwości polscy historycy (z wyjątkiem prof. Włodzimierza Jastrzębskiego), a przede wszystkim bydgoszczanie, którzy byli świadkami tamtych wydarzeń.

Do Straży Obywatelskiej należał także Franciszek Kukliński (w 1939 r. miał 15 lat, z rodziną mieszkał w kamienicy na rogu ulicyi Hetmańskiej). - Od ojca (był także w Straży - przyp. red.), który pracował na kolei, dostałem karabin. Byłem dumny, że mam broń, a na rękawie opaskę biało-czerwoną. Pilnowałem porządku w bramie naszej kamienicy. Zwracałem uwagę na to, by nikt nieproszony tam się nie kręcił. Naprzeciwko stał człowiek, który też był członkiem Straży. W pewnym momencie ze strychu domu padł strzał. Mężczyzna osunął się na chodnik. Na poddasze pobiegli żołnierze, ale znaleźli tylko łuski i broń.

W południe, 5 września, do miasta weszły oddziały Wehrmachtu. Były ostrzeliwane przez Straż Obywatelską. Najcięższe walki toczono na Szwederowie. Jak pisze dr hab. Janusz Kutta (patrz ramka) "w walce zginął wówczas podporucznik niemiecki, a wojskowy w randze majora został wzięty do niewoli". W wyniku rokowań gen. Eckhardta Gablenza z zarządem Straży polscy obrońcy złożyli broń i wydali jeńca.

Niemcy przyznali członkom Strażyprawa regularnego wojska, ale nie mieli zamiaru go respektować. Natychmiast prawie rozpoczęli krwawą rozprawę z tymi, którzy mieli odwagę bronić Bydgoszczy. Tragiczny los spotkał m. in. Konrada Fiedlera, ks. Józefa Schulza czy wiceprezydenta Mieczysława Nawrowskiego.

Dywersja w sieci
Znany bydgoski historyk, były dyrektor Archiwum Państwowego w Bydgoszczy, dr hab. Janusz Kutta jest autorem obszernego opracowania na temat tzw. bydgoskiej krwawej niedzieli" ; znajduje się ono w "Historii Bydgoszczy, tom II cz. 2", Bydgoszcz 2004. Z okazji 68. rocznicy wydarzeń z 3 i 4 września 1939 r. publikacja ta trafiła na internetową stronę miasta - www.bydgoszcz.pl. Do końca września, jako odrębna pozycja, ukaże się także w angielskiej i niemieckiej wersji językowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska