Owsiak nas obroni?

     O bezpośrednie relacje telewizyjne z toruńskiego finału WOŚP organizatorzy imprezy starali się od kilku lat. Jeszcze trzy lata temu Toruń bez własnego ośrodka TV zależny był od decyzji podejmowanych w bydgoskim oddziale TVP. Dwa lata temu po raz pierwszy udało się przeprowadzić trzy bezpośrednie wejścia na ogólnopolskie łącza. Rok temu wejść było już pięć. Natomiast podczas tegorocznej imprezy, która odbyła się w minioną niedzielę Polacy oglądali toruńskie działania aż osiem razy. Miasto miało do swojej dyspozycji nowoczesny wóz transmisyjny, który zaledwie dwa tygodnie wcześniej został sprowadzony z zagranicy.
     Jednak tegoroczne "wejścia" telewizyjne nie wszystkim się spodobały. Widzowie, którzy swoimi spostrzeżeniami dzielili się na łamach lokalnej gazety krytykowali wystąpienia prowadzących Katarzyny Dowbor i Krzysztofa Rybki. - Niektórzy twierdzili nawet, że ekipa telewizyjna była pijana - mówi Ewa Świerkowska z toruńskiego sztabu WOŚP. - Całkowicie muszę temu zaprzeczyć. Realizatorzy przyjechali do Torunia już dwa dni wcześniej i profesjonalnie przygotowywali się do pracy. W niedzielę pracowali intensywnie przez kilkanaście godzin.
     Według Świerkowskiej negatywne opinie torunian dotarły do TV _w Warszawie. - Tam uznano, że transmisji raczej już nie będzie, bo trzy ostatnie finały relacjonowane z Torunia nie podobały się ludziom. _W tej sytuacji znowu będziemy zależni od bydgoskiego oddziału, który migawki z Torunia pokaże w kilku wydaniach "Zbliżeń" i na tym skończy. Jedyną osobą w Warszawie, która broni jeszcze naszej obecności w ogólnopolskiej TV jest Jurek Owsiak. Jednak sprawa raczej jest przesądzona.