Pękło serce Leona

Leon to zabytkowy parowóz Px35. W sobotę zorganizowano imprezę na jego pożegnanie, bo jak podkreślał szef kolejki, maszynie "skończyły się papiery" umożliwiające jej dalsze funkcjonowanie na trasie Żnin - Wenecja - Biskupin - Gąsawa, a na nowy przegląd i remont spółka Żnińska Kolej Powiatowa nie ma pieniędzy.

- Chcieliśmy uroczyście zaakcentować tę jego ostatnią trasę, choć w duchu myślałem, że może uda się wyprosić, aby chociaż jeszcze w przyszłym roku nasz Leon trochę pojeździł... - mówi Piotr Tomaszewski.

Ku zaskoczeniu wszystkich na trasie do Wenecji... pękło serce Leona, czyli jego najważniejsza część, to znaczy dwie płomieniówki (w sumie jest ich około 120, ale wystarczyło pęknięcie dwóch, aby maszyna się zalała...). Już w Wenecji najbardziej związani z parowozem mówili, że ten... krwawi, co oznaczało, że z pękniętego serca, na tory, lała się woda. W efekcie, już po imprezie, Leona ciągnęła do Żnina spalinówka.

- To już koniec - mówi prezes. - Nasza wizytówka regionu nie pojedzie w następną trasę.

Ale jest światełko nadziei... W ostatnim przejeździe parowozu uczestniczył Bartłomiej Nowacki, wicemarszałek województwa, członek zarządu, odpowiedzialny w Kujawsko - Pomorskiem za kolej. Wszystko widział, wszedł do parowozu, a Dariusz Michalski - dyrektor kolei wąskotorowej w Gnieźnie i specjalista od napraw takich urządzeń wyjaśnił mu, co się stało.

Teraz pozostaje mieć nadzieję, że Urząd Marszałkowski w Toruniu wspomoże nas i sypnie groszem na Leona. Miejmy też nadzieję, że w tej kwestii porozumieją się w najbliższym czasie również gminy i powiat będące, jak marszałek, w spółce ŻKP.

Nadzieję na uruchomienie Leona ma też Piotr Tomaszewski, który zresztą wyraził ją zamykając sobotnią imprezę w Wenecji.