Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płutowianin zmarł. Karetki „na kołach” w okolicy nie było

Monika Smól
Monika Smól
Kiedy w Płutowie umierał człowiek zarówno obie karetki w Chełmnie, jak i ta w Chełmży były w innych miejscach. Pierwszej pomocy udzielali więc druhowie z OSP czekając na śmigłowiec LPR
Kiedy w Płutowie umierał człowiek zarówno obie karetki w Chełmnie, jak i ta w Chełmży były w innych miejscach. Pierwszej pomocy udzielali więc druhowie z OSP czekając na śmigłowiec LPR Czytelnik
W niedzielę, po godz. 8.40, strażacy wezwani zostali do udzielenia pomocy mężczyźnie, który zasłabł w Płutowie. Prowadzili resuscytacje krążeniowo-oddechową do czasu przylotu śmigłowca LPR. Pacjent zmarł.

- Tak to się - gdy przekształcą karetki „S” z lekarzem na „P - będzie kończyć. Tak będzie, gdy do takich osób nie będą jeździć karetki z lekarzami, a ciężar ratowania życia przerzuci się na strażaków! Oni mają kursy udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy, ale nie są ratownikami medycznymi, co dopiero lekarzami - komentuje Czytelnik. - I nie są przygotowani do tej pracy tak, jak lekarze medycyny ratunkowej i - co istotne - tylu uprawnień nie dają im przepisy prawa.

Jest interpelacja poselska

- Pacjentowi strażacy, a potem zespół bydgoskiego Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, 40 minut próbowali ratować życie - mówi kpt. Tomasz Guzek, oficer prasowy KP PSP w Chełmnie. - Robili co mogli. Oni wiedzą co robić w takich sytuacjach.
Dodaje, że strażacy są przeszkoleni, ale nie są ratownikami medycznymi ani lekarzami.

- Nie mają też sprzętu takiego, jaki znajduje się w karetkach pogotowia - dodaje Tomasz Guzek. - Mamy zestaw do tlenoterapii, defibrylator, samorozprężalny worek i właśnie sprzęt do resuscytacji. Nie możemy jednak podawać lekarstw ani robić wkłuć.

Ile minut potrzebuje śmigłowiec LPR by dotrzeć do powiatu chełmińskiego? - Około 20 minut - informuje Tomasz Guzek.
Powiatowy radny Paweł Marwitz uważa, że sprawa wycofywania karetki typu „S” odbędzie się kosztem bezpieczeństwa mieszkańców.

- Chylę czoła przed ratownikami, są specjalistami w swoim fachu, ale są sytuacje, gdy podjąć działanie może tylko lekarz - pyta Paweł Marwitz. Przykłady? - Leki zwiotczające mięśnie, gdy osa użądli w krtań może podać wyłącznie lekarz. Gdy kobieta w ciąży zasłabnie w domu, będzie trzeba szybko ratować dziecko - tylko lekarz wykona cesarskie cięcie nawet w warunkach domowych. Rurkę do oddychania przytomnemu pacjentowi też może umieścić tylko lekarz. Ratownik - gdy jest już nieprzytomny. A wiemy, że czas cenny jest tu czas, bo mózg obumiera po czterech minutach.

Toruński poseł PO złożył w środę, elektronicznie, interpelacje do Sejmu w tej sprawie. - Złożyłem interpelację do ministra zdrowia dotyczącą planu przekształcenia jedynej karetki „S” w powiecie chełmińskim w „P” - mówi Arkadiusz Myrcha, toruński poseł PO. - Apeluję do wojewody, by nie zostawiał 50-tysięcznego powiatu bez „S”. Liczę, że pochyli się nad sprawą i nie zignoruje zaniepokojonych mieszkańców. I odpowie, jakie zagrożenia z przekształceń karetek wynikną dla pacjentów.

Karetka z lekarzem? Od 1 sierpnia likwidują karetki "S" w Chełmnie, Grudziądzu i...

Dyrektor chełmińskiej lecznicy podkreśla, że o wyjeździe zespołu decyduje dyspozytornia w Toruniu. Tak było 30 czerwca. - To ona przekazuje, gdzie i jaki zespół wyjeżdża, to z nimi kontaktują się pacjenci zgłaszający potrzebę uzyskania pomocy - informuje Jacek Misiołek, dyrektor szpitala w Chełmnie. - Jeżeli chodzi o niedzielę to we wskazanych godzinach oba zespoły stacjonujące w Chełmnie były w trakcie udzielania pomocy innym pacjentom w innym miejscu, gdzie wykonywali obowiązki. Zespoły ratownictwa medycznego nie otrzymały oddelegowana, by przerwać trwającą wizytę i udać się do Płutowa. Decyzję o wezwaniu LPR podjął dyspozytor w Toruniu prawdopodobnie z powodu braku „wolnych” zespołów w tym rejonie.

Nieśli pomoc innym

Dlaczego w niedzielę, gdy zespoły karetek z Chełmna były zajęte, nie wysłano do ratowania pacjenta innej z okolicy „na kołach”? - pytamy rzecznika prasowego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. L. Rydygiera w Toruniu. - Dzwoniłem do stacji pogotowia i dowiedziałem się, że obie karetki z Chełmna były zadysponowane do stanów zagrożenia życia - wyjaśnia Janusz Mielcarek. - Podobnie zespół karetki z Chełmży. Nie mógł ich więc dyspozytor wysłać, zadysponował LPR. Monitorowane są godziny wezwania i przybycia ratowników, walczyli o życie pacjenta z Płutowa. Nie zawsze to kończy się powodzeniem. Nasuwa się zawsze pytanie, czy karetka nie była za późno wezwana.

Według lekarza, nie ma znaczenia dotarłaby karetka z lekarzem czy ratownikami medycznymi. - Ci są dobrze przeszkoleni. Tak jest w większości systemów europejskich, ważne by był zespół wykwalifikowanych ratowników. Tu wystąpił problem, że był stan zagrożenia życia, a karetek „na kołach” nie było. I to, że resuscytacja była nieskuteczna - dodaje Janusz Mielcarek. - Chciałbym też dodać, że w karetkach jest aparat EKG, można z niej wysłać wynik badania lekarzowi do oceny.

Do sprawy przekształcenia karetek w powiecie wrócimy.

Agro Pomorska odcinek 68.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska