Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po śmierci Damiana z Chojnic. Będą kolejne badania

Anna Klaman
Co było przyczyną śmierci Damiana dowiemy się po dokładnych badaniach.
Co było przyczyną śmierci Damiana dowiemy się po dokładnych badaniach. Sławomir Kowalski/Polska Press
Od nagłej śmierci 10-letniego Damiana z Chojnic minęły cztery miesiące, a śledztwo nadal nie jest zakończone. Prowadzą je śledczy z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

- Otrzymaliśmy opinię biegłych z zakresu medycyny sądowej, ale nie przesądza ona o przyczynie śmierci Damiana - mówi Maciej Załęski, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. - Ekspertyza ta wymaga dalszego uzupełnienia.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Jak mówi „Pomorskiej” prokurator Załęski, ustalono „mechanizm zgonu” - to zatrzymanie krążenia, ale nie zdołano wyjaśnić przyczyny. - Zleciliśmy uzupełnienie opinii o badania wycinków pobranych w trakcie sekcji - mówi Załęski.

Na wyniki trzeba będzie najprawdopodobniej poczekać co najmniej kilka tygodni. Przypomnijmy, śledztwo przejęła Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Powód?

To odgórne krajowe wytyczne. Gdy idzie o śmierć dziecka - ze względu na wagę tych spraw - postępowanie z prokuratury miejscowej trafia właśnie do prokuratur regionalnych.

10-letni Damian zmarł nagle na początku października ub.r. Był piątkowy wieczór, gdy stan uskarżającego się na złe samopoczucie chłopca, pogorszył się. Gdy w końcu pojawiła się karetka, za późno było na reanimację. Trwała pół godziny.

Damian uskarżał się na ból brzucha. Rodzice informowali, że wzywali pomoc do chłopca, ale byli odsyłani.

Był piątkowy wieczór. Rodzice prosili o karetkę, ale odsyłano ich najpierw do nocnej i świątecznej opieki medycznej. Gdy w końcu zgłoszenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Słupsku przekazano do Chojnic, to karetka dotarła na miejsce w ciągu pięciu minut.

Prokurator przesłuchał już świadków, ale nie są wykluczone dalsze dodatkowe przesłuchania.

Istotne dla sprawy okażą się wyniki ze zleconych badań. Ale śledczy, co istotne, będą też sprawdzać, czy rodzice zareagowali właściwie i szukali pomocy lekarskiej, kiedy był na to czas.

Dodajmy, ponieważ stan chłopca nie poprawiał się, przeciwnie - pogarszał - rodzice kontaktowali się z lekarzem rodzinnym przez telefon. Szukali fachowej pomocy, ale nie wiedzieli, co dolega synowi. Są tylko rodzicami, nie lekarzami.

Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji z kraju [16.02.2018]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska