Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poradniki chcą nauczyć nas żyć, myśleć, kochać...

Maja Erdmann
(Fot. Radosłwa Fonferek)
Kto by nie chciał być mądry, piękny i bogaty? Każdy może spełnić takie marzenia! Poradniki nauczą żyć i cieszyć się z życia.

Możemy być seksownymi obywatelami z umysłami równymi Einsteinowi i kontem na miarę Billa Gatesa.

W księgarniach i bibliotekach wielkim powodzeniem cieszą się wszelkiej maści poradniki dla biednych, bezradnych i sfrustrowanych. Uczą jak żyć i być zadowolonym z życia. Kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. - Od lat wypożyczam takie książki - mówi Natalia Szawczyk, emerytka z Bydgoszczy. - Przeglądam też co ciekawsze pozycje w księgarniach. Nie stać mnie na ich kupowanie. Czytam teraz i staram się zrozumieć książkę "Kobieta asertywna", być może, gdy nauczę się walczyć o swoje to, moje życie będzie lepsze?

Sex-bomba zmywa gary
"Jak być piękną", "Znajdź swój kolor", "Kobieta nowoczesna", to tylko niektóre tytuły poradników dla kobiet. Autorzy zapewniają czytelniczki, że najbardziej zahukana kura domowa po lekturze ich dzieła zamieni się w sex-bombę. Książka nauczy, jak malować twarz, dobrać fryzurę, schudnąć. Kilka psychozabaw na poziomie kiepskiego tygodnika dla kobiet pomoże w określeniu podstawowych cech osobowości, które zadecydują, czy autorka poradnika każe kobiecie wbić się w suknię z falbankami, czy garsonkę dla kobiety zdecydowanej.

- Kupuję książkę dla żony na urodziny - śmieje się Jan Porębski z Chojnic. - Ona uwielbia takie poradniki. Na szczęście nie ma z tego powodu żadnych konsekwencji. Poza tym, że uczy się stawiać tarota i inaczej się ubiera. Sprząta jednak i gotuje jak zawsze.

Gdy pani domu rozmyśla nad poradnikami odkrywającymi sekrety urody i szyku, w tym czasie mężczyzna jej życia może zagłębić się w lekturze na przykład "Twoje sekretne moce i panowanie nad przeznaczeniem". To pozycja pełna magii i tajemnicy, którą powinniśmy odkryć w sobie. Autor zachwala, że książka ta zmieniła życie tysięcy ludzi. A rozwijając magiczną siłę, która w nas drzemie przyciągniemy do siebie liczne dobrodziejstwa, zdrowie, równowagę umysłu, powodzenie uczuciowe, finansowe i zawodowe. Co zrobić, żeby to osiągnąć? Wystarczy czytać tę książkę na okrągło bo: "Za każdym kolejnym czytaniem osiągniesz głębszą przemianę własnej istoty". Moja ulubiona "mądrość" brzmi: "Ponieważ doskonałość nie pochodzi z tego świata, nie mogę sobie rościć prawa do doskonałego szczęścia". Nic dodać, nic ująć.

Znam twoje myśli
Większość poradników pozytywnego myślenia przeznaczonych jest dla kobiet. Propagują nieraz bardzo feministyczne podejście do życia. Feminizm ma wyzwolić panie z kompleksów i lęków. Takie podejście prezentuje m.in. Gael Lindenfield w "Kobiecie pozytywnej". Za kilkadziesiąt złotych każda istota płci żeńskiej wyzwoli się z "autodestrukcyjnych nawyków, nauczy się myśleć pozytywnie i twórczo, zorganizuje sobie życie". Sposób użycia książki: "W razie jakiejś troski zajrzeć na odpowiednią stronę i zastosować się do wskazówek". Kiedy już czytelniczka stanie się kobietą pozytywną, warto, by zajrzała do pozycji "Jak skutecznie walczyć o awans i pieniądze". Nauczy się z niej prawd tego rodzaju: "Pytaj, a otrzymasz odpowiedź, wymagaj, a osiągniesz cel."

Są też książki bardzo specjalistyczne na przykład "Jak zostać idealną teściową". Wydać na ten podręcznik życia trzeba kilkadziesiąt złotych, a dowiedzieć się można prawd oczywistych na przykład: "Nie pokazuj w przesadny sposób, jak wspaniale potrafisz zajmować się dzieckiem, bo synowa może poczuć się przybita. Pamiętaj, że to ona jest matką twojego wnuka". - A to ci amerykańskie pierdoły - wykrzyknęła na głos w księgarni starsza pani. - Jestem teściową od 20 lat i to co tu napisali, to ja wiem i bez czytania. Człowiekiem jestem z doświadczeniem i rodzice mnie przyzwoicie wychowali.

Dla zakompleksionych mężczyzn pozostaje podręcznik szczęścia "Nie ma rzeczy niemożliwych" Petera Kummera. Zawiera on proste rady i bardzo precyzyjne recepty, na przykład: "Jak odbyć podróż dookoła świata nie mając na to pieniędzy?" Kummer radzi na początek afirmację: "Nieskończona Inteligencja zna moje głębokie i żarliwe pragnienie odbycia podróży..." Potem należy wizualizować marzenie: "Oglądaj siebie samego w Rzymie czy Los Angeles... Czuj się tak, jakbyś tego doświadczał i przeżywał w rzeczywistości." Jednym słowem nasza świadomość, podświadomość, i Bóg wie co jeszcze, załatwią podróż marzeń.

Kiedy jednak współmałżonek w końcu się zestresuje, bo sąsiedzi znowu wyjeżdżają za granicę naprawdę, a wy sobie to jedynie wyobrażacie, trzeba zastosować rady książki "16 sposobów na miłość" i naukowo podejść do problemów. Precyzyjnie określić swój i partnera typ osobowości, a później korzystając z książki dogadać się z tym drugim.

Papier wychowa
Po co tradycyjnie edukować dzieciaki rozmową, radą, ciepłem i zrozumieniem? Uczmy je z książek różnych ciekawych rzeczy. Na przykład praw ekonomii stosując rady zawarte w książce "Pobudź finansową inteligencję swojego dziecka", bo jak zachwala autor pozycji, tylko dzięki niemu będziesz miał mądre i bogate.

Nawet najtrudniejsze do opanowania dziecko w wieku nastoletnim najprościej odesłać do książek. Jednak i w tej dziedzinie nietrudno trafić na swoiste księgarskie "perełki". Przykładem niech będzie "Jak postępować ze starymi". Na okładce panienka z wydatnym biustem, wdzięcznie przyklęka na deskorolce, a w środku kaznodziejski podręcznik. Jak nastolatek powinien kochać Boga i co ma robić, żeby Boga czasami nie urazić. Ani słowa o kłopotach z rodzicami. Za to w prostych pytaniach i odpowiedziach małolat wyrobi sobie poprawne poglądy na wszystkie nurtujące go problemy natury egzystencjalnej. Przykład? Pytanie: "Czy akceptowanie bezpiecznego seksu zatrzymało rozwój chorób przenoszonych drogą płciową? Odpowiedź: "Nie pozwól się ogłupić, że istnieje coś takiego jak "bezpieczny seks" poza wiernym związkiem małżeńskim".

Małolat ma problemy z poznaniem dziewczyny? Wręczyć mu "Sztukę podrywania", niech studiuje techniki podboju. Jeśli mimo wszystko zostanie porzucony, podsuwamy książeczkę "Jak przeżyć utratę miłości". Kilkadziesiąt stron pocieszania zapewnione.

Gdybym był bogaty
Z wszystkich książek o zarabianiu pieniędzy można wysunąć jeden pewnik: Nie ma żadnego gdybania... Każdy jest potencjalnym bogaczem. Ron Holland zapewnia "Módl się do Boga o wszystko czego pragniesz. Uwierz, że to, o co prosisz już się zmaterializowało".

Jeśli jednak stracisz pracę, kup książkę "Jak zdobyć pracę". W dwóch językach polskim i angielskim otrzymasz kilka rad w stylu: Przed rozmową należy spacerować 10-15 min., poćwiczyć skłony, wypić ziółka na uspokojenie i nie zapomnieć o pójściu do ubikacji. Ostatnie zdanie w książce pocieszy: "I nie rób sobie wyrzutów jeśli nie udało ci się otrzymać tej posady".

Trzeba się też przygotować na różne pułapki. Na przykład na wypadek gdyby przyszły szef czytał "Komunikację niewerbalną" i zastosował ją w praktyce. Może się bowiem okazać, że zanim zaczniemy starać się o pracę, trzeba się poddać operacji plastycznej. Kandydaci na pracowników bowiem, to szczwane bestie. Z książek nauczyli się maskować za dobrym ubiorem, wypracowaną gestykulacją i przygotowanymi frazesami, swoje prawdziwe oblicze. Ale jest coś co ich zdradza... "Nos płaski, szeroki - brak cierpliwości. Oczy wąskie - zawiść. Powieki grube - lenistwo. Włosy kręcone - lekkomyślność. Rzęsy krótkie - brak energii" czyta szef pod biurkiem i kandydatowi na pracownika żadne rady nie pomogą.

Jeśli jednak fizjonomię mamy odpowiednią, gesty zdradzają, że będziemy dobrym pracownikiem, nie powinnyśmy odpuszczać, tylko dalej doskonalić się pod każdym względem. Po zdobyciu pracy sięgnąć na ten przykład po "Doskonałe zarządzanie czasem" i być olśnionym mądrościami typu: "Chcesz osiągnąć sukces? Pracuj szybko - we wszystkim co robisz, koncentruj się na działaniu".

A na koniec zająć się "75 sposobami na zwiększenie wydajności umysłu", które autor zachwala jako podręcznik treningu umysłowych sztuk walki. I po prostu wywalczyć sobie trochę krytycyzmu i ostrożności w doborze lektur. Kiedyś pewne niezależne wydawnictwo wydrukowało książkę pod tytułem "Jak żyć?". Na każdej z pięćdziesięciu kartek było napisane jedno słowo: "Żyj!"

Książkowa rodzina
Bardzo przejęłam się poradami zawartymi w książkach. Moja teściowa po lekturze odpowiedniego podręcznika jest ostrożna i urocza, gdy nie wie jak zareagować mówi "stop" i sięga do odpowiednich notatek. Mąż szuka nowej pracy. Właśnie po raz kolejny zagłębił się w lekturze książki o fizjonomii ludzkiej - coraz częściej mówi o operacji dłoni, gdyż jego zdradzają oznaki złośliwości - a kto by chciał zatrudnić złośliwca. Wieczorami zaś studiuje podręcznik o komunikacji werbalnej, żeby lepiej zrozumieć, co miałam na myśli tłumacząc mu pewne sprawy. Ja natomiast zgodnie z zasadami z książek zmieniłam całą garderobę, codziennie, zgodnie z książką piszę przez pół godziny afirmację: "Jestem mądra, bogata i zdrowa." Powinno zadziałać. A teraz uczę się zarządzać czasem. Mam jeszcze wiele do zrobienia. Przede mną nauka: Jak być dobrą matką. Natomiast dziecko siedzi w pokoiku i studiuje obrazkowe podstawy marketingu dla kilkulatków. Jestem przekonana, że da sobie radę w przedszkolu. Zbliżają się wakacje. Mam nadzieję, że uda nam się dostać podręcznik o tym, jak zorganizować doskonały urlop...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska