Powiat aleksandrowski. Strażacy na początku maja świętują. Zapytaliśmy kilku o drogę do zawodu

Mł. asp. Robert Smardzewski od 18 lat pracuje, w aleksan-drowskiej komendzie Państwowej StrażyPożarnej. Jest dowódcą drugiej zmiany, liczącej 11 osób. - Od najmłodszych lat marzyłem, by zostać strażakiem, jak większość chłopców. Fascynowały mnie czerwone auta- wyznaje. Mł. asp. Łukasz Zefert i asp. Michał Seraficki podtrzymują rodzinną tradycję. Strażakami byli ojcowie. Twierdzą , że swojej pracy nie zamieniliby na żadną inną, chociaż bywa bardzo ciężko.

- Każda służba jest inna, nie ma monotonii - mówi Zefert. St. strażak Michał Orłowski wyznaje, że zaczynał w Ochotniczej Straży Pożarnej, teraz jest zawodowcem. Panowie przyznają, że o tragicznych akcjach wolą nie pamiętać, ale trudno zapomnieć wypadek, w którym zginął na miejscu ich kolega. - Wyjmowaliśmy go z powycinanego auta -wspomina asp. Michał Seraficki.

Krzyże na drogach przywołują na myśl tragedię i ludzi, którzy tam zginęli - W pamięć najbardziej wbijają się wypadki z udziałem dzieci. - dodaje mł. asp. Robert Smardzewski.

Nasi rozmówcy opowiadają też o swoich umiejętnościach. Na przykład, jak w niecałą minutę przygotowują się do akcji.

- Zjeżdżamy ślizgiem, bo nie ma czasu na schody, kurtkę zakładam już w aucie, w którym łączę się z powiatowym stanowiskiem kierowania i dowiaduje się szczegółów - relacjonuje dowódca Smardzewski.

W aleksandrowskiej PSP jest 75 strażaków, w tym 6 kobiet (3 w mundurach). Jedną z nich jest dyspozytorka ogn. Julia Bonie-wicz. - Pracuję w straży osiem lat, początkowo w księgowości, ale dopiero teraz czuję się prawdziwym strażakiem - mówi.

Nasi rozmówcy zgodnie twierdzą, że realizują swoje dziecięce marzenia, a swój zawód po prostu lubią.