MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policja wybrała za nich grabarza

Elżbieta Lange [email protected] tel. 842 51 95 wew. 37
- Nigdy nie sądziliśmy, że coś takiego może nas spotkać - mówią Rymkowie.
- Nigdy nie sądziliśmy, że coś takiego może nas spotkać - mówią Rymkowie.
Pracownicy zakładu pogrzebowego zjawili się w domu zmarłego, mimo że nie wzywał ich nikt z rodziny. Do firmy zadzwonił policjant. - Obiecywał za to zniżki - twierdzi brat nieżyjącego. - Chcieliśmy tylko pomóc - tłumaczą mundurowi.

- To nie mieści się w głowie - mówi Piotr Rymko, syn zmarłego. - Gdy w dzień po śmierci ojca przyjechałem z Katowic, to zakład pogrzebowy już ustalił datę pogrzebu, wybrał trumnę i wieńce. Przecież nikt z rodziny ich o to nie prosił!
Ojciec pana Piotra zmarł w niedzielę około godziny 15. Przed 19 już zjawiła się firma pogrzebowa, a wcześniej do skorzystania z jej usług, zdaniem rodziny, zachęcał policjant z Kępic, który zjawił się, bo wezwał go lekarz pogotowia. - Tłumaczyłem, że organizacja pogrzebu należy do syna mojego brata - zapewnia Czesław Rymko z Barcina. - Ale policjant wmawiał mi, że jeśli zgodzę się na zakład, który on sugeruje, będę mieć specjalne zniżki. Odmówiłem, bo wiedziałem, że tym powinien zająć się mój bratanek. Policjant poinformował tylko, że firma pogrzebowa i tak przyjedzie, a ja mam dać im wszystkie dokumenty i akt zgonu brata.

Wybrali najdroższą trumnę

Zgodnie z zapowiedzią policjanta, pracownicy firmy przyjechali bardzo szybko. - Sami wybrali trumnę za półtora tysiąca złotych - mówi Piotr Rymko. - Nie wiem tylko, jakim prawem. Może nie było nas stać na wydatki, na które chciał nas narazić policjant. To wszystko jest dla mnie dziwne. Nie rozumiem, dlaczego policjant tak nalegał na wybór właśnie tego zakładu. Słyszałem o umowach z zakładami pogrzebowymi, ale nigdy nie sądziłem, że to spotka mnie. To skandal!
Właścicielka zakładu pogrzebowego w Kępicach zaprzecza, że zawierała jakąkolwiek umowę z policjantami. - Nikomu nie płacę za informacje - zapewnia Halina Kowalska. - Nie czekamy też nigdy przed domem zmarłego. W tym wypadku pojechaliśmy, bo prosiła nas o to policja. To był przypadek, że funkcjonariusze wybrali nasz zakład. Może wcześniej po innego zmarłego wysyłali naszą konkurencję. Nie mam pojęcia, dlaczego wybór padł na nas.
Rodzina zmarłego nie wierzy w przypadek. - Dziwi mnie tylko, dlaczego policjant miał telefon tylko do tego zakładu - mówi Piotr Rymko. - W Kępicach są przecież dwa, mógł zapytać do którego zadzwonić. To do bliskich należy wybór firmy. Dlatego w końcu przygotowanie pogrzebu zleciliśmy drugiemu zakładowi i zaoszczędziliśmy na tym. Trumna była o połowę tańsza.

Policjanci chcieli dobrze

Tymczasem komendant komisariatu w Kępicach zapewnia, że policjant chciał tylko pomóc. - Ta rodzina nie miała nawet telefonu - mówi kom. Józef Czupryniak. - To była tylko pomoc. Nie wiem, dlaczego rodzina przedstawia inną wersję wydarzeń. Ustaleniem prawdy w takim wypadku powinien zająć się prokurator. Policjant, który chciał być grzeczny, narobił sobie tylko kłopotów. Przecież to był przypadek, do którego zakładu zadzwonił. Mógł wybrać też drugi. Od tej pory moi policjanci nie będą mogli już wzywać firm pogrzebowych, nawet jeśli będzie ich prosiła o to rodzina.
Zdaniem właścicieli drugiego zakładu pogrzebowego z Kępic, w wyborze policjanta nie było żadnego przypadku. - Niedawno w mieście powiesił się młody chłopak - mówi Jadwiga Bieleń, właścicielka firmy pogrzebowej. - Policja ledwo zdążyła wejść do mieszkania, a na podwórko już podjechali pracownicy naszej konkurencji. Skąd mogli o tym wiedzieć? To wszystko działo się tak szybko. To nie był przypadek. Nie wezwała ich jednak rodzina zmarłego.

Artur Niedbała z Komendy Głównej Policji

- Policjant nie ma prawa dzwonić do zakładu pogrzebowego. Wybór firmy należy tylko i wyłącznie do rodziny. Może jednak pokazać listę z zakładami w danej miejscowości. Nie powinien jednak niczego sugerować. Do firmy pogrzebowej zadzwonić można tylko na wniosek prokuratora, który był obecny na miejscu zdarzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza