Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prąd zmienny

Waldemar Pankowski
Agregaty, które miały zapewnić toruńskiej oczyszczalni ścieków samowystarczalność energetyczną znowu się zepsuły. Miesiąc postoju tej aparatury to około 30 tys. zł strat.

     Toruńska oczyszczalnia ścieków została uruchomiona cztery lata temu. Kilka miesięcy po rozpoczęciu pracy została uznana za najnowocześniejszą w Polsce. Ówczesny wiceprezydent**Torunia Janusz Strześniewski osobiście udał się do stolicy, by w świetle kamer odebrać w imieniu budowniczych nagrodę.
     Przyznano ją naszemu miastu m.in. za nowatorskie rozwiązanie problemu powstających w procesie oczyszczania osadów. Do tej pory wywożono je na wysypisko śmieci. U nas miały być, w wyniku fermentacji, zamieniane na nawóz, a powstający w wyniku tego procesu biogaz przetwarzany w dwóch generatorach, na energię elektryczną. Miała ona pokrywać, prawie w całości, zapotrzebowanie energetyczne oczyszczalni. Jednym słowem pełna ekologia w obiegu zamkniętym.
     
Specyficzne warunki
     Tyle, że już w dwa miesiące po uruchomieniu agregaty się zepsuły. A co gorsza przez prawie rok nikt nie wiedział dlaczego nie chcą pracować. Ściągano, oczywiście odpłatnie, specjalistów z Politechniki Warszawskiej, którzy ustalili, że powodem awarii są, jak stwierdził Jacek Rybiński, szef zespołu d.s. budowy oczyszczalni "specyficzne warunki panujące w toruńskim obiekcie oraz osobliwe właściwości wytwarzanego tu biogazu".
     Konieczne było zamontowanie, znów za pieniądze podatników, specjalnej sprężarki i suszarki. Tymczasem jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie urządzenia prądotwórcze znów się zepsuły. _
     - Agregaty na skutek awarii nie produkowały energii od 27 maja do 20 lipca. Aktualnie pracuje agregat numer jeden, natomiast numer dwa poddawany jest kapitalnemu remontowi po przebiegu 15 tys. godzin pracy - _przyznaje
Bogusław Polcyn, zastępca prezesa Toruńskich Wodociągów, komunalnej spółki której podlega także oczyszczalnia.
     Gdy agregaty nie pracują oczyszczalnia musi kupować prąd z Zakładu Energetycznego. Według Polcyna jest to koszt rzędu od 20 do 30 tys. zł.
     
Osobliwe właściwości
     Nie funkcjonuje sprawnie także system przetwarzania osadów na nawóz.
     Między innymi dlatego, jak ujawniła "Pomorska", bo zawierają one zbyt wiele metali ciężkich, zwłaszcza niklu. Metalu, który pojawia się w ściekach pogalwanicznych. Przez szereg lat Wodociągi notowały przekroczenia ilości niklu w osadach, ale choć ślady wskazywały, że przypływają one z północno-wschodnich dzielnic miasta, gdzie działa m.in. firma "Nomet" nigdy nie udało się wskazać truciciela. Tymczasem, jak ujawniliśmy, w firmie "Nomet" zatrudniony był syn prezesa Wodociągów
Jana Trawińskiego.
     **Obecnie TW ogłosiły przetarg na zagospodarowania osadów.
     

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska