22 stycznia Anwil w świetnym stylu pokonał Śląsk Wrocław i miał najlepszy bilans w PLK. Od tego czasu przegrał z Arką Gdynia, Czarnymi Słupsk, Kingiem Szczecin i MKS Dąbrowa Górnicza. Awans do play off na razie nie jest zagrożony, ale strata do czołówki rośnie z każdą kolejką.
Po ostatniej porażce w Dąbrowie Górniczej Przemysław Frasunkiewicz sporo mówił o mentalności zespołu. - Zaczynaliśmy sezon jako drużyna, która miała wrócić do play-off. Wybrałem ludzi niedocenianych, ale dzięki temu tańszych. Początkowo graliśmy bez presji i z czystą głową. To się zmieniło, gdy znaleźliśmy się na szczycie PLK. Jeżeli startujesz z niskiego poziomu i dostaniesz się na samą górę, to utrzymanie się tam jest zadaniem na razie najtrudniejszym. Nam to się na razie nie udaje. W naszej grze wszystko wygląda dobrze, jak trafiamy do kosza, ale kilka nieudanych akcji powoduje duże załamanie - dodaje szkoleniowiec.
To załamanie objawia się forsowanymi na siłę akcjami indywidualnymi, porzuceniem założeń taktycznych, prostymi błędami w defensywie. - Wszyscy się starają, ale niektórzy gracze nie mogą w takiej sytuacji udźwignąć presji i odpowiedzialności - podkreśla Frasunkiewicz.
W piątek Anwil spróbuje przełamać kiepską passę w Sopocie. Rywalem Trefl, wzmocniony ostatnio Angelo Warnerem. Rozgrywający Tsmoków Mińsk (średnio ponad 14 pkt i 5 asyst w tym sezonie) zastąpił w Sopocie zawodzącego Brandona Younga.
Gospodarze przed sezonem typowani byli do walki o wysokie miejsca, ale radzą sobie średnio (bilans 11-10) i wciąż nie mogą być pewni awansu do play off. To nieobliczalny zespół, który potrafił wysoko wygrać w Toruniu i równie wysoko przegrać u siebie z Arką Gdynia.
Początek meczu w piątek o godz. 17.30.
