Zobacz wideo: Odkrywamy Bydgoszcz. Bartodzieje kiedyś i dziś:
Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny to spółka z prawie 96-procentowym udziałem gminy Bydgoszcz. BPPT ma zagospodarowywać tereny po byłych Zakładach Chemicznych Zachem. Przez jedenaście lat spółką kierował Andrzej Półgrabski. To brat Tomasza Półgrabskiego, sekretarza stanu w ministerstwie sportu w latach 2007-2014.
Od 1 czerwca Andrzej Półgrabski już nie jest prezesem BPPT.
- Czynności zarządcze polegały na buntowaniu jednych pracowników przeciwko drugim, wtrącaniu się w życie prywatne pracowników, wygłaszanie niewybrednych komentarzy na temat ich życia prywatnego, w tym w bardzo dużej mierze seksualnego. Komentarze wobec kobiet pracujących w firmie są na porządku dziennym - słyszymy od byłego pracownika BPPT.
Inna pracowniczka mówi: - Padały teksty w rodzaju: "a co powiecie na wspólną delegację z prezesem?" albo o zbyt krótkich spódniczkach. Mąż jednej z koleżanek złapał koronawirusa, prezes zadeklarował, że chętnie go zastąpi. Nie przepuszczał nawet sprzątaczkom, młodym dziewczynom.
Większość zarzutów dotyczy stosunków pracodawca-pracownik. - Przy przyjmowaniu do pracy dostawaliśmy na świstkach papieru deklaracje przyznania premii, to były premie roczne, rozłożone na miesiące - słyszymy. - Potem okazywało się, że premii nie ma, prezes tłumaczył, że przecież nigdzie nie ma jego podpisu. Pracowniczka działu sprzedaży sama przygotowała aneks do umowy o premii, wtedy jej przełożony dostał ostrą burę, co to właściwie jest i kogo zatrudnia...
W BPPT przez długi czas nie było kadrowej. Jej prace miał wykonywać... kierownik działu sprzedaży. - Rotacja pracowników w BPPT jest na bardzo wysokim poziomie, są oczywiście osoby, które się na wszystko godzą, ale te, które się zorientują, jak się zarządza parkiem, po prostu odchodzą - słyszymy. - Dochodziło np. do sytuacji, w których prezes wymagał przygotowania opinii na temat jakichś projektów. Potem, kiedy je dostawał, i tak lekceważył i podejmował absurdalne decyzje, ale własne. Sporo osób poodchodziło do należącej do miasta Bydgoskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Były telefony z BPPT, żeby ich nie zatrudniać...
Lista zarzutów jest długa. Są nawet tak - zdaniem byłych pracowników - absurdalne polecenia prezesa Półgrabskiego, jak... uprawianie pomidorów przy siedzibie bydgoskiej spółki.
- Prezes kupił wszystkim rękawiczki i kazał sadzić pomidory przed biurowcem - słyszymy. - Część pracowników się zgodziła, część nie. Dodatkowo za niemałe pieniądze parku - chyba około 50 tys. zł - zakupiono instalacje nawadniającą. Po co to było, nie wiem. Ta spółka ma naprawdę olbrzymi potencjał, ale zarząd był beznadziejny. Zwoływano zebrania, na których pojawiali się jacyś ludzie i mówili zupełnie nie na temat.
Czara goryczy się przelała. Pracownicy zaczęli alarmować radę nadzorcza BPPT, której przewodniczy Izabela Szczesik-Zobek, zatrudniona jako dyrektor biura Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Podlega pod prezydenta Bydgoszczy, Rafała Bruskiego. Nie udało nam się z nią porozmawiać, jest na urlopie.
Po radzie nadzorczej przyszła pora na policję.
- Komisariat Policji Bydgoszcz-Wyżyny prowadził jedno postępowanie w sprawie naruszenia praw pracowników w jednej z bydgoskich spółek. Policjanci zgromadzony w tej sprawie materiał przekazali do prokuratury celem podjęcia dalszych decyzji - mówi komisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
Zdaniem byłych pracowników, wokół Andrzeja Półgrabskiego zaczęło się robić tak gorąco, że nakłoniono go do odejścia.
- Prezes Półgrabski złożył rezygnację. Ani policja, ani prokuratura nie zwracała się w tej sprawie do miasta - mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy.
Sam Andrzej Półgrabski mówi, że także nie wie nic o policyjnym postępowaniu. - Nie składałem zeznań na policji, nikt w tej sprawie ze mną się nie kontaktował - stwierdza. - Złożyłem rezygnację, bo jedenaście lat pracy w jednym miejscu to już chyba wystarczy. Teraz pracuję w Poznaniu, w prywatnej spółce. Załogę BPPT wspominam bardzo dobrze.
O nieszczęsnej uprawie pomidorów mówi: - Był taki pomysł. To tereny pozachemowskie, wiadomo, z czym się kojarzą. Chcieliśmy ocieplić wizerunek. Padł pomysł winogron, ale to za długo rośnie. Konsultowałem to z 4 osobami, a pracowników jest 55, więc może stąd ta uraza. Dodam, że mieliśmy audyt unijnych projektów, kontrolująca nas pani stwierdziła, że gdyby była to siedziba Googla, pracownicy siedzieliby w tych pomidorach szczęśliwi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]