Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przymilaki Mileny Cichorz z Gniewkowa to maskotki z duszą!

Jagoda Kasprzyk
- Przymilaki to kolorowe, mięciutkie zwierzątka, w których uszycie wkładam dużo serca i pasji - opowiada Milena Cichorz. - Każdy z nich jest inny, wyjątkowy i niepowtarzalny, ponieważ wykonany jest ręcznie

Ze względu na swoją wrodzoną pedantyczność, do przesady dba o każdy szczegół nawet taki, który często zauważalny jest tylko dla niej.

Pomysł na Przymilaka

Milena doskonale pamięta, kiedy zrodził się w jej głowie pomysł na stworzenie niepowtarzalnych pluszaków.
- Pewnego dnia, opiekując się bratanicą, zaczęłam oglądać zabawki, którymi się bawi i uświadomiłam sobie, że są one nijakie, sztampowe i bez duszy - mówi. - Misie miały puste oczy, bez wyrazu i chociaż miały przyklejone uśmiechy, to mimo to wyglądały na smutne.

Wzięła sprawy w swoje ręce i choć twierdzi, że większość ludzi nie dopowiada do maskotek żadnych ideologii, ona uwierzyła, że Przymilak może być prawdziwym przyjacielem od pierwszych miesięcy życia i pamiątką już w przyszłości.

Pierwsze koty za płoty

Gniewkowianka od przedszkola potrafiła przyszyć guzik lub zacerować skarpetę.

- Ale o obsłudze maszyny do szycia nie miałam zielonego pojęcia - przyznaje.

Na szczęście w pobliżu była mama Mileny i choć początki realizacji pomysłu były trudne, to twórczyni maskotek nie dawała za wygraną i w końcu wygrała bitwę ze swoją niecierpliwością.

- Pierwszy Przymilak powstawał niemal cały dzień. Teraz uszycie jednego zajmuje mi zdecydowanie mniej czasu a pomysły na nowe Przymilaki pojawiają się same. Często jest tak, że szyjąc jednego, w głowie pojawia się już pomysł na uszycie innego - opowiada.

- Dzieci uwielbiają zwierzęta i dlatego postanowiłam, że moje Przymilaki będą właśnie zwierzątkami. I tutaj pozostaje już tylko kwestia wyobraźni - dodaje Milena.

Tworzenie

Kwestią wyobraźni jest również sam proces stworzenia takiej maskotki. Cichorz zaczyna od jego projektu, następnie rysuje i wycina szablon.

- Zaprojektowanie szablonu tak, aby wszystkie elementy do siebie pasowały, jest chyba najtrudniejszym etapem szycia Przymilaków - przyznaje.

Dużą wagę przykuwa do twarzy pluszaka. - Od tego zależy jaki będzie miał wyraz, czy będzie wesoły i czy patrząc na niego również będziemy się uśmiechać. Wszystkie twarze maskotek Milena wyszywa ręcznie - igłą i nitką. Twórczyni pluszaków może pochwalić się również tym, iż wszystkie Przymilaki wykonane są z certyfikowanych polskich materiałów, a ich wypełnienie jest antyalergiczne.

Ciąg dalszy na str. 2.

Zobacz także: Najświeższe zdjęcia obwodnicy Inowrocławia. Zobacz postęp prac!

Milena nie narzuca sobie określonej liczby godzin, które przeznacza na szycie w ciągu dnia.

- Jest to takie zajęcie, do którego potrzebna jest wena - opowiada twórczyni. - Nie ukrywam, że towarzyszy mi bardzo często. Jednak czasami, kiedy wstaję rano, wiem, że nic dziś nie uszyję. Weny, Milena nie poczuła również do administracji, którą studiowała. Szycie daje jej więcej satysfakcji i spełnienia.
- Zrozumiałam, że jest to zajęcie, które sprawia mi przyjemność. Po namowach rodziny i przyjaciół Przymilakami zajęła się profesjonalnie i od pewnego czasu Milena prowadzi swoją działalność.

Reakcje

Brała udział w wielu imprezach promujących rękodzieło.- Słowa zachwytu i uznania od osób podziwiających moje Przymilaki są bezcenne i za każdym razem utwierdzają mnie w przekonaniu, że wybrałam dobrą drogę. Jednak maskotki te tworzone są z myślą przede wszystkim o dzieciach - zaznacza gniewkowianka.
Milena nie kryje wzruszenia i ochoczo opowiada o przemiłych sytuacjach, które dodają jej jeszcze większej motywacji do działania.

- Napisała do mnie mama trzylatka, który zgubił swojego Przymilaka. Poprosiła mnie o uszycie identycznego i oczywiście nie mogłam odmówić. Kiedy nowy-stary Przymilak dotarł do chłopca, jego mama napisała mi wiadomość „Dzięki Pani nasz synek jest znów szczęśliwy. Dziękuję.” Trudno wyrazić jak wspaniale się wtedy poczułam - podkreśla twórczyni.

Twierdzi, że tak jak osoba dorosła wyraża swój zachwyt słowami, tak u dziecka od razu widać, kiedy maskotka skradła jego serce.

Mix dwóch słów

- Nazwa to właściwie mix dwóch słów - przytulania i czegoś, co jest miłe. Utarło się mówić o maskotkach „przytulanki”, a ja chciałam, żeby moje maskotki były inne - przyznaje Milena.

Opowiada, że najpiękniejszą częścią całego przedsięwzięcia jest uśmiech, który otrzymuje.

- Zabawne jest, kiedy czasami ludzie biorą w ręce Przymilaka, oglądają go i twierdzą, że handmade to na pewno nie jest, ponieważ jest zbyt perfekcyjnie wykonany - opowiada dumnie.

Zapytana, czy któryś Przymilak jest jej ulubionym, dyplomatycznie odpowiada, że trudno jest wybrać tego jednego, ponieważ każdy jest wyjątkowy.
Niemniej czule mówi o tym pierwszym, który był nieudolnie uszyty ze starego t-shirta i skarpetki w serduszka.

Czytaj także: Inowrocławianka pojedzie na wymarzony urlop! [zdjęcia]

Pogoda na dzień (24.11.2016)  | KUJAWSKO-POMORSKIE
TVN METEO ACTIVE

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto