Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przynieście krzyże do sanktuarium

Rozmawiał Adam Willma
Ksiądz Zbigniew Szostak
Ksiądz Zbigniew Szostak fot. autor
Rozmowa z ks. Zbigniewem Szostakiem, kustoszem Sanktuarium Błogosławionej Karoliny w Zabawie koło Tarnowa.

- Pomysł na budowę Pomnika Ofiar Wypadków Drogowych wynika z osobistych doświadczeń księdza?
- Nie, ale sanktuarium, w którym służę poświęcone jest młodej dziewczynie, męczennicy, która zginęła jako ofiara przemocy. W 2002 roku powstała u nas kaplica męczenników i ofiar przemocy po to, aby upamiętnić młodych ludzi, którzy zginęli podobnie jak Karolina. Chcieliśmy przyjść z pomocą ludziom, którzy stracili bliskich. Wówczas to ksiądz Janusz Królikowski rzucił myśl, aby upamiętnić również ofiary wypadków drogowych. Ta myśl nam się spodobała, ale wkrótce porzuciliśmy ja, bo przecież nasza patronka nie jest związana z wypadkami. Jednak w lipcu przed dwoma laty przyjechali do nas rodzice dwóch Karolin, które zginęły w wypadku autokarowym, razem z innymi maturzystami z Białegostoku. Oni przekonali nas, żeby nie porzucać ofiar wypadków. I pomysł powrócił - w listopadzie mamy zamiar wmurować kamień węgielny pod Pomnik Ofiar Wypadków Drogowych. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, za rok odsłonięcie. Ale wszystko zależy od hojności fundatorów.

- Już teraz Zabawa stała się miejscem pielgrzymkowym dla rodzin ofiar wypadków...
- Każdego miesiąca odbywa się u nas droga krzyżowa, podczas której wspominamy ofiary wypadków. Możemy wtedy liczyć na pomoc psychologów z Krakowa, którzy z nami współpracują. To często jest początek psychicznej rehabilitacji dla rodzin. A są to rodziny w specyficznej sytuacji, często zamknięte w sobie, z trudem dźwigający ciężar.

- Jak będzie wyglądał pomnik?
- Będzie rodzajem przejścia: wejście do ciemności i zetknięcie ze światłem. Po tym doświadczeniu zwiedzający trafia do nowej rzeczywistości, zamyka pewien etap. Pomnik ma przypominać tragiczne wydarzenia, ale i zarazem pokazywać, że życie musi trwać dalej, że nasza droga jeszcze się nie skończyła, ze nie wolno mi zatrzymać się w miejscu wypadku pogrążając się w poczuciu winy.
- Może zamiast pomnika lepsza byłaby rehabilitacja?
- Dokładnie w tym kierunku zdążamy. Pomnik będzie jedynie miejscem symbolicznym, ale towarzyszyć mu będzie w przyszłości centrum rehabilitacji. Nie tylko symbolicznie, ale i praktycznie będziemy pomagali rodzinom udać się w dalszą drogę. Chcemy też umożliwiać spotkania rodzinom ofiar, ale już nie w ciemności i mroku, a w nowym świetle.

- Wiele ofiar wypadków to również sprawcy wypadków. W tym wypadku trudno porównanie z męczeństwem.
- W chwili, gdy dochodzi do wypadku, rodziny zmarłych ofiar i sprawców są w tym samym miejscu. Można powiedzieć, że w większości śmiertelnych wypadków sprawca sam ponosi winę, bo jechał za szybko, bo nie wystarczyło mu wyobraźni itd. My skupiamy się nie tyle na ofiarach, co na tych, którzy pozostali w cierpieniu.

- Do tej pory formą upamiętnienia wypadków są krzyże przydrożne. Czy to właściwa forma?
- Chcemy to zmienić i namówić rodziny, aby przywiozły te krzyże do sanktuarium. Przydrożny rów nie jest dobrym miejscem pamięci i nie jest dobrym miejscem dla krzyża. Bo krzyż nie jest jednym ze znaków drogowych, ten symbol oznacza też więcej niż nagrobek. Te krzyże czasem zajmują miejsce na chodnikach, stawiane są w miejscach niebezpiecznych dla samochodów. My chcemy je uszanować, dać im miejsce na naszym pomniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska