www.pomorska.pl/gospodarka
Więcej informacji gospodarczych przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/gospodarka
Stracili
- Straty przewoźników przekroczyły wczoraj miliard dolarów. Kwota ostatecznie może sięgnąć nawet 3 mld dolarów - powiedziała Agencji Reutera Helene Becker z firmy analitycznej Jesup & Lamont Securities.
Najbardziej poszkodowani: British Airways, Air France-KLM i czeska CSA, chcą wystąpić o pomoc do Brukseli. Takiego kroku nie wyklucza też prezes PLL LOT Sebastian Mikosz. Publiczne pieniądze mogą być wypłacone tylko na pokrycie szkód poniesionych w wyniku tej nadzwyczajnej sytuacji.
Skutki kryzysu w europejskim transporcie lotniczym odczują nie tylko przewoźnicy i lotniska, ale i firmy, które na czas nie otrzymują komponentów do produkcji, oraz eksporterzy łatwo psujących się towarów.
Jak podaje portal Rp.pl najbardziej zdesperowani są afrykańscy hodowcy kwiatów - Kenijczycy, Etiopczycy - oraz ogrodnicy z RPA. Kenijczycy swoje straty wyceniają już na 12 mln dolarów i zamiast sprzedawać - kompostują najbardziej szlachetne gatunki róż.
Plantatorzy z RPA, którzy w ciągu roku sprzedają w Europie warzywa i owoce za 400 mln euro, swoje straty wyliczają na przynajmniej 6 mln euro. Z kolei Włosi skarżą się na psującą się mozzarellę, która nie może zostać wysłana ani do Skandynawii, ani do Wielkiej Brytanii.
Braki w dostawach pojawiły się już w motoryzacji. Nissan zawiesił na jeden dzień produkcję w dwóch japońskich fabrykach, bo nie dotarły części z Irlandii. Z podobnego powodu BMW ograniczyło produkcję modeli X6 i X5 w fabryce w Karolinie Płd.
Koreańscy potentaci elektroniki użytkowej, Samsung i LG, zostali zmuszeni do obcięcia eksportu o jedną piątą. Restauracje i hotele w Hongkongu nie mają dostaw francuskich serów i holenderskich kwiatów oraz belgijskich czekoladek, które kładą gościom na poduszkach.
Zarobili
Pociągi międzynarodowe PKP InterCity nigdy nie cieszyły się takim zainteresowaniem. W zeszłym roku liczba podróżnych korzystających z nich spadła średnio o ok. 30 proc.
Od poniedziałku wszystkie bilety sprzedają się na pniu. PKP InterCity dołącza do składów dodatkowe pociągi. - Dziennie wszystkie pociągi międzynarodowe wzmacniamy o ok. sześć - mówi rp.pl Paweł Ney, rzecznik PKP InterCity.
- Siedem wagonów, to pozwala nam zabrać dodatkowo ok. 500 osób - mówi Ney. To oznacza, że do kasy spółki wpływa od ok. 100 tys. zł do ok. 300 tys. zł tylko z dodatkowych biletów. Kolejne ok. 300 tys. to wpływy z biletów sprzedanych na miejsca dostępne w standardowych składach, na które wcześniej nie było chętnych.
Największym zainteresowaniem cieszą się pociągi do Berlina, Amsterdamu i Wiednia. Co niespotykane, chętnych znajdują też wszystkie bilety na pociągi z Warszawy do Moskwy. PKP InterCity dziennie wypuszcza dwa. Podróż trwa ok. 20 godzin, a bilet w jedną stronę kosztuje ok. 320 zł.
Bilety można jeszcze kupować z jednodniowym wyprzedzeniem. Narodowy przewoźnik kolejowy na razie nie myśli o uruchomieniu dodatkowych pociągów. Jeżeli sytuacja uniemożliwiająca transport lotniczy się utrzyma - jako pierwszy zostanie uruchomiony dodatkowy pociąg do Berlina.
Oblężenie przeżywają też przewoźnicy autobusowi. Największym zainteresowaniem cieszą się połączenia z Wielką Brytanią. - Uruchamialiśmy trzy autokary tygodniowo, teraz wyjeżdża na wyspy pięć - sześć autobusów dziennie - mówi Grażyna Wojnowska, prezes Eurolines Polska. Jak dodaje, bilety na każdy z autobusów znajdują nabywców w ciągu 60 minut. Jeszcze wczoraj najbliższe wolne miejsca były w rejsach zaplanowanych na niedzielę.
Paraliż dużych linii lotniczych może się przełożyć na zwiększone zainteresowanie ofertą tych przewoźników, którzy latają mniejszymi, turbośmigłowymi maszynami, poruszającymi się poniżej granicy chmur.
- Swoje regularne rejsy krajowe wykonuje Jet Air. - Możemy latać, gdy jest widno, więc tak zmodyfikowaliśmy rozkład lotów - mówi Ireneusz Dylczyk, rzecznik przewoźnika.