Region zaciąga kolejny dług na spłatę innych pożyczek

Cztery dni po udzieleniu absolutorium zarząd województwa ogłasza, że chce wziąć kredyt. Na co? Na spłatę innych pożyczek. Oprócz tego pieniądze mają służyć pokryciu planowanego deficytu budżetu regionu w tym roku. Łącznie marszałek potrzebuje 52,5 mln zł. Za takie pieniądze można wyremontować nawet 15 kilometrów dróg.

Przeczytaj także:Santander Consumer Bank chciał, aby spłacali kredyt, którego nie wzięli!

Kredyt wzięty w złotówkach będziemy spłacać przez kolejne 12 lat. Poważne sumy zarząd chce wpłacać bankowi od roku 2018. Wtedy z kasy województwa na bankowe konto popłynie aż 7 mln zł.

- Jestem zdziwiony, że już teraz zarząd chce wziąć kredyt - mówi Stanisław Pawlak, przewodniczący klubu radnych SLD. - To kuriozalna sytuacja. Zazwyczaj takie decyzje zapadają pod koniec roku. Dla mnie to oznacza, że zarząd już nie ma pieniędzy na pokrycie bieżących wydatków. Zadłużenie województwa rośnie coraz szybciej z roku na rok. Jak tak dalej pójdzie, nasze dochody będziemy przeznaczać głównie na spłatę długów.

A tych mamy niemało. W tym roku dług budżetowy sięgnie 372 mln zł. Oprócz tego województwo ma poważny dług wobec Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Spłata tego kredytu tylko pozornie nie obciąża budżetu, bowiem formalnie dłużnikiem jest spółka Kujawsko-Pomorskie Inwestycje Medyczne. Za 425 mln kredytu remontuje ona i unowocześnia szpitale w regionie. Kredyt na 425 mln zł będzie nas jednak kosztować w sumie prawie 700 mln zł. Mamy go spłacać do 2036 r. z dochodów regionu.

To nie koniec pożyczania. Marszałek ma bowiem zielone światło od radnych na utworzenie kolejnej spółki. Tym razem wojewódzka firma ma zająć się naprawą i budową dróg w Kujawsko-Pomorskiem. Problem w tym, że musimy zaciągnąć kolejny kredyt. Może on sięgnąć nawet 1,4 mld zł.

Wczoraj Paweł Adamczyk, skarbnik województwa, nie znalazł czasu na rozmowę o finansach regionu.