Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

S, M, L? Czy wiesz, że rozmiar ubrań w sklepach może się różnić od siebie? Zobacz, co to jest vanity sizing i jakie może mieć konsekwencje

Katarzyna Dębek
Katarzyna Dębek
Marketingowcom sklepów odzieżowych zależy, aby klientka była zadowolona. Dlatego coraz większe ubrania są oznaczane mniejszymi rozmiarami na metkach. Niestety to może mieć negatywny wpływ na samopoczucie i psychikę, zwłaszcza jeśli w innym sklepie ten sam rozmiar nie będzie pasował.
Marketingowcom sklepów odzieżowych zależy, aby klientka była zadowolona. Dlatego coraz większe ubrania są oznaczane mniejszymi rozmiarami na metkach. Niestety to może mieć negatywny wpływ na samopoczucie i psychikę, zwłaszcza jeśli w innym sklepie ten sam rozmiar nie będzie pasował. nicoletaionescu/GettyImages
Jeśli nadal mieścisz się w ten sam rozmiar ubrań, co 10 lat temu, pomimo że przybrałaś na wadze, to prawdopodobnie padłaś ofiarą praktyki, która jest stosowana przez branże odzieżowe, czyli vanity sizing. To groźne zjawisko, które może mieć negatywny wpływ na kobiecą psychikę i zaburzyć jej poczucie wartości.

Czym jest vanity sizing?

Vanity sizing polega na dopasowywaniu rozmiarów ciuchów do zmieniających się gabarytów społeczeństwa. Ma to na celu utrzymanie dobrego samopoczucia klienta. W praktyce wygląda to tak, że coraz większe ubrania są oznaczane mniejszymi rozmiarami na metkach, a to ma wpływ na dobry nastrój konsumenta. Oczywiście im mniejszy rozmiar, tym większe zadowolenie. A to oznacza, że chętniej kupimy takie ubranie.

Dowiedz się więcej:

Pojęcie rozmiarówki próżności wyjaśniają założycielki profilu na Instagramie Szczera Sfera:

– Vanity Sizing to taktyka dużych modowych koncernów, która ma sprawić, że czujemy się ze sobą lepiej. Zasada jest prosta – ubranie o kroju 36 opatrujemy metką z rozmiarem 34.
Chwilowa przyjemność i satysfakcja mogą nawet sprawić, że kupisz zdecydowanie więcej ubrań, niż początkowo planowałeś. Wszystko jest ekstra, do chwili, w której musisz zmierzyć się z rozmiarówką innej marki. Całe zjawisko wywołuje niezdrową koncentrację na numerkach, które (jak widać) potrafią być całkowicie nieobiektywne.

Producenci odzieży już dawno zauważyli, że mniejsze ubrania lepiej się sprzedają. Kobieta, która nosiła od zawsze rozmiar 36, kupując ciuchy sięgnie właśnie po niego. Jednak w rzeczywistości będzie on skrojony na sylwetkę w rozmiarze 38 lub 40. Druga sprawa jest taka, że o wiele lepiej brzmi stwierdzenie: poproszę o spodnie XS, niż M.

Sam vanity sizing nie jest zjawiskiem wymyślonym przez marketingowców, tylko naturalnym procesem dostosowywanym przez wiele lat do zmieniającego się społeczeństwa. Oni tylko wykorzystali to w swoich działaniach sprzedażowych.

W Stanach Zjednoczonych pod koniec lat 50-tych opracowano tabelę kobiecych wymiarów, które odpowiadały określonym numerom. Na przestrzeni lat była ona modyfikowana. Rozmiar 38 z 1958 roku jest mniejszy niż dzisiejszy 34. Nie zakładał także takich rozmiarów jak 00, 0, 2, 4 i 6. Wprowadzenie tej tabeli miało na celu jedynie ujednolicenie kobiecej rozmiarówki. Dopiero później zauważono, że panie, które w danym sklepie mieszczą się w teoretycznie „mniejsze” ubrania, chętniej wracają do danej marki.

Test rozmiarówek ubrań w różnych sklepach

Maria Flower na swoim profilu na Instagramie promuje ciałopozytywność. Niedawno jej obserwatorzy mogli obejrzeć filmik, w którym przymierza spodnie o tym samym rozmiarze w różnych sklepach odzieżowych. Jak się okazuje, każda para dżinsów w rzeczywistości inaczej na niej wyglądała – w jednych nie była w stanie się dopiąć, a w inne spadały jej z bioder.

Przeprowadzając ten eksperyment Maria chciała uświadomić kobietom, że rozmiar ubrań nie ma żadnego znaczenia i w żadnym wypadku ich nie definiuje:

– Musimy powiedzieć naszym córkom, naszym przyjaciółkom, naszym mamom, naszym siostrom – że nasza wartość nie opiera się na rozmiarze naszych ubrań.

Dodała również:

– Następnym razem, gdy pójdziesz na zakupy i nie będziesz wiedziała, dlaczego dżinsy nie pasują, po prostu pamiętaj, że to nie twoja wina, tylko ich.

Rozmiarówka próżności i poczucie kobiecej wartości

Zjawisko vanity sizing może negatywnie oddziaływać na kobiecą psychikę i zaburzyć jej poczucie wartości. Kiedy nagle z rozmiaru 36 trzeba przestawić się na 40, pojawia się panika oraz dezorientacja. Dodatkowy problem pojawia się przy zakupach przez Internet, gdzie nie ma możliwości przymierzenia ubrań i dopasowania ich do sylwetki.

Edukację w tym zakresie prowadzi Szczera Strefa, która na swoim profilu na Instagramie pokazała, jakie mogą być konsekwencje takich działań stosowanych przez koncerny odzieżowe:

– Vanity Sizing to wyzwalacz dla niepewności i obniżonego poczucia własnej wartości, bo kiedy nagle z rozmiaru 36 musimy wskoczyć w 40, stery przejmuje panika. Co zrobiliśmy nie tak? Czy to możliwe, że nasze ciało zmieniło się w tak krótkim czasie? Jak naprawdę wyglądam? Te i inne myśli potęgują niepewność oraz brak samoakceptacji. Czy znacie ten stres związany z nieregularnością rozmiarów?

Inicjatorki tego projektu zgromadziły wokół siebie szereg specjalistów z zakresu psychologii i komunikacji. W każdej chwili można je poprosić o pomoc lub poradę.

Temat rozmiarówki próżności pokazuje, dlaczego kobiety nie powinny przejmować się tym, co jest napisane na metce, a tym bardziej uzależniać od tego samopoczucie i postrzeganie własnego wyglądu.

Sukienki w okazyjnych cenach

Materiały promocyjne partnera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: S, M, L? Czy wiesz, że rozmiar ubrań w sklepach może się różnić od siebie? Zobacz, co to jest vanity sizing i jakie może mieć konsekwencje - Strona Kobiet

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska