Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po zabójstwie w Krupach pod Darłowem. Tu znalazł swoją Elę

Radek Koleśnik
Koło tej malutkiej studni przez blisko półtora miesiąca od zaginięcia codziennie przechodził Piotr Wójtowicz. 30 stycznia odkrył tu ciało swojejpartnerki. Do dzisiaj trwa śledztwo w tej sprawie, w którym zarzuty usłyszało na razie dwóch sąsiadów zamordowanej kobiety.
Koło tej malutkiej studni przez blisko półtora miesiąca od zaginięcia codziennie przechodził Piotr Wójtowicz. 30 stycznia odkrył tu ciało swojejpartnerki. Do dzisiaj trwa śledztwo w tej sprawie, w którym zarzuty usłyszało na razie dwóch sąsiadów zamordowanej kobiety. Radek Koleśnik
- Sąsiedzi zabili mi Elę. Ale ponoć więcej osób widziało, co działo się tej nocy - powiedział nam wczoraj konkubent brutalnie zamordowanej mieszkanki Krup pod Darłowem.

O tej makabrycznej zbrodni pisaliśmy już kilkakrotnie. Wczoraj zgodził się z nami porozmawiać Piotr Wójtowicz, konkubent bestialsko zabitej 51-letniej Elżbiety K. Odkąd dwaj młodzi sąsiedzi - 25-letni Tobiasz M. i 24-letni Daniel S. - przyznali się do zabójstwa nie może dojść do siebie.

- Pewnie, że ich znałem, pomagałem, czasami nawet na kawę mnie tam zapraszano. Tu chyba wszyscy są w szoku - łapie się za głowę. Odkąd we własnej, przydomowej studni odkrył ciało swojej partnerki, zastanawia się, co dokładnie wydarzyło się grudniowej nocy, na dzień przed jego powrotem z pracy we Francji. - Za każdym razem, gdy opowiadam o tym, to przed oczami mam obraz rozbijanego w studni lodu i pojawiającego się fragmentu ludzkiej głowy. To był jakiś koszmar!

Szok był jeszcze większy, gdy dowiedział się, że aresztowano jego dwóch sąsiadów. Ci przyznali się do makabrycznej zbrodni i usłyszeli już zarzut zabójstwa.

- Zaraz po tym aresztowaniu zawołała mnie żona tego Daniela i mówi: Nie wie pan, co tam się stało, że Daniela policja zabrała? Ale ja nie miałem pojęcia, o co chodzi - relacjonuje Piotr Wójtowicz, który do dzisiaj zachodzi w głowę jak to się stało, że nikt nie widział jak sprawcy katują jego żonę, podtapiają ją w rowie, a później wrzucają ciało do studni. - Ja to słyszałem, że tu niejedni to widzieli, słyszeli, ale nikt nie chce mówić - twierdzi mężczyzna.

Tobiasz M. i Daniel S. na trzy miesiące trafili do aresztu. Obaj przyznają się do czynu, choć w składanych zeznaniach każdy z nich umniejsza swoją winę. Obaj też twierdzą, że w tych wydarzeniach z 13 na 14 grudnia brały udział jeszcze inne osoby. Ten wątek jest obecnie weryfikowany i niewykluczone, że krąg podejrzanych zostanie powiększony.

- Na razie jednak prokurator nie postawił zarzutów kolejnym osobom. Trwa intensywne śledztwo - poinformowała nas wczoraj Aneta Skupień, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!