Ścieki na ulicy

     Na skraju Lotniska, największego osiedla mieszkaniowego w Grudziądzu, zaobserwować można obrazki jakby żywcem przeniesione ze średniowiecza. Na przykład kobietę, która miskę brudnej wody wylewa wprost na ulicę. - Co robić jak nie ma kanalizacji? - _pyta kobieta. - _A coś z tą wodą zrobić przecież trzeba. _No i chlup do ulicznej kratki.
     W szeregowcach przy ul. Lotniczej 15 i 17 mieszka kilkanaście rodzin. Żadne z mieszkań nie ma odpływu ścieków. O ile jednak wodę po kąpieli, czy myciu naczyń, można wynieść w miskach, to ścieki z toalet są już znacznie większym problemem.
     W niewielkich ogródkach nie ma miejsca na prawdziwe szamba. Ludzie ratują się więc jak mogą. Zamiast szamb mają metalowe beczki, które wkopali w ziemię pod płotami.
     Prowizoryczne zbiorniki wielu ścieków nie pomieszczą. Trzeba je często opróżniać. Czasem ktoś wezwie wóz do wypompowywania nieczystości, częściej jednak fekalia z beczek trafiają prosto do ulicznych kratek.
     Uliczna sieć kanalizacyjna przystosowana jest jednak do odprowadzania deszczówki, a nie fekaliów. W piątek całkiem się zapchała. Nieczystości wylały się na ulicę. Niezbędne było wezwanie ekipy wodociągowców.
     Mieszkańcy szeregowców wiedzą, że wylewanie nieczystości do kratek ściekowych jest nielegalne. - A co mamy robić? - _pytają zapewniając, że administracji problem zgłaszali wielokrotnie, ale od lat nikt im nie pomógł. Niestety, w weekend, w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Nieruchomościami tego nie udało się nam potwierdzić.